Chociaż aura zimowa, w koszyczkach ze święconką już wiosna.
Tradycyjnie w Wielką Sobotę niesiemy do kościoła koszyczki ze święconką. Obowiązkowo muszą znaleźć się w nich pisanki, wędlina, chleb, sól oraz baranek. W wielu były także miniaturowe babki, czekoladowe zajączki, chrzan... Wszystko pięknie ozdobione i ukwiecone. Dzisiejsza święconka nie przypomina tej sprzed 100 lat. Dawniej zanoszono do kościoła wszystkie pokarmy, które miały znaleźć się na świątecznym stole. Na "święconkę" chodził więc plebs, którego stoły nie były obficie zastawione. Do bogatych gospodarzy ksiądz przyjeżdżał osobiście i wszystkie pokarmy święcił w domach. Często bowiem zajmowały one całą izbę.
Święcone pokarmy stawiamy na stół wielkanocny, a jajkiem dzielimy się w czasie wielkanocnego śniadania. – Pamiętajmy, że święcimy tutaj pokarmy dla ciała, a obok w kaplicy czeka na nas Chrystus, który jest pokarmem duchowym. On jest dzisiaj najważniejszy, do Niego skierujmy pierwsze kroki, Jego adorujmy... – przypominali ojcowie kapucyni z Miodowej tym, którzy przyszli do kościoła Przemienienia Pańskiego poświęcić pokarmy.