Właśnie przechodzimy kolejny test naszej wytrzymałości. Jak szeroko jesteśmy w stanie otworzyć portfele? I czy rozszerzanie granic strefy płatnego parkowania ma swoje granice? Może niedługo będą nimi rogatki miasta?
Trudno znaleźć argumenty za niekończącym się rozszerzaniem strefy płatnego parkowania. Nawet jeśli mieszkańcy jej obrzeży narzekają na zastawienie ich obcymi samochodami, to za chwilę ten sam kłopot będą mieli inni, trochę dalej od PKiN.
Parkometry są także dla nich bronią obosieczną. Bo przecież posiadacze dwóch samochodów nie dostaną dwóch abonamentów. Powiększenie strefy o Muranów, Pragę Północ i część Ochoty od 1 kwietnia odczują więc wszyscy.
Miasto potrzebuje pieniędzy, ale obstawienie kolejnych kwartałów ulic parkometrami, nie powoduje przecież mniejszych korków w centrum. Wie o tym każdy, kto próbuje znaleźć wolne miejsce przed jakimkolwiek urzędem. Obawiam się, że daje to kolejny argument do i tak planowanych podwyżek opłat - tym razem o złotówkę. Godzina postoju samochodu w centrum ma kosztować 4 złote. I raczej nie można w tej kwestii liczyć na współczucie warszawskich radnych z PO, którzy posiadając większość w Radzie Warszawy, podniosą rękę za każdym pomysłem, który narodzi się w ratuszu. A ponieważ obecny rok z wielu względów dla budżetu miasta jest ponoć najtrudniejszy, podwyżka pewnie już wkrótce.