Pasażerowie komunikacji miejskiej narzekają, bo nie dość, że czują się jak sardynki w puszce, to do tego jeszcze muszą znosić afrykańskie upały.
W Warszawie jest coraz więcej nowoczesnych autobusów typu solaris, ale warszawiacy tęsknią za pospolitymi ikarusami. Chodzi o to, że w tych nowych zazwyczaj nie działa klimatyzacja, a okna otworzyć nie można, tak jak w starych autobusach.
Pasażerowie, którzy we wtorek po 15.00 wsiadali na przystanku Praga Południe Ratusz do autobusu linii 226, musieli zmierzyć się z falą gorąca, która buchnęła po otwarciu drzwi. Mimo prażącego słońca i pełnego ludzi autobusu, klimatyzacja nie działała. – Pewnie z powodu oszczędności – mówili poirytowani pasażerowie.
Również we wtorek z falą gorąca musieli się zmierzyć pasażerowie linii 185. Nawet interweniowali u kierowcy, aby wyłączył ogrzewanie, ale ten przekonywał, że „wszystko” jest wyłączone. Dopiero po interwencji podniósł szyberdachy.
Autobusy na nieosłoniętych drzewami ulicach Warszawy nagrzewają się szybciej. Temperatura wewnątrz jest o wiele wyższa niż na zewnątrz.
W klimatyzację wyposażonych jest ponad 900 spośród ok. 1850 autobusów. Kierowcy są zobowiązani do włączania klimatyzacji jeśli na zewnątrz temperatura przekracza 25 stopni Celsjusza. Jeśli kierowcy tego nie robią, można dzwonić na infolinię ZTM.