Podczas oficjalnych uroczystości 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim, prezydent Bornisław Komorowski odznaczył Symchę Ratajzer-Rotema Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Obchody 70. rocznicy powstania w getcie rozpoczęły się od bicia dzwonów kościelnych i odgłosu syren alarmowych. Następnie głos zabrała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
- Spotykamy się pod pomnikiem Bohaterów Getta, jak co roku, aby oddać hołd uczestnikom tego zrywu, znanym z imienia, i tym bezimiennym - bohaterom powstańczego zrywu przeciwko niemieckiemu okupantowi. Nie wszyscy urodzili się w Warszawie, część stała się obywatelami tego miasta pod przymusem, przesiedleni przez okupanta- powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz, przypominając, że przed II wojną światową jedna trzecia mieszkańców miasta miała pochodzenie żydowskie. - Warszawa od wieków była domem tysięcy żydowskich rodzin, a za sprawą obłąkańczego planu zagłady stała się największym gettem okupowanej Europy.
- Tu było piekło - powiedział prezydent Bronisław Komorowski pod pomnikiem Bohaterów Getta Tomasz Gołąb/GN Prezydent Warszawy przypomniała wypowiedź zapytanego o sens powstania w getcie jego ostatniego przywódcy, Marka Edelmana:
- Odpowiedział: lepiej jest coś robić, niż nic nie robić. I rzeczywiście nie było innego uzasadnienia - cytowała Hanna Gronkiewicz-Waltz, dodając, że z roku na rok ubywa ocalonych z holokaustu i uczestników powstania w getcie z 1943 r.
Przemawiający chwilę później prezydent RP Bronisław Komorowski odznaczył uczestniczącego w powstaniu w getcie i obecnego na uroczystości Symchę Ratajzer-Rotema, ps. "Kazik" Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
- Nie ma takiej drugiej stolicy w Europie, która trzykrotnie podjęła walkę z niemieckim okupantem. Pierwszą daninę krwi złożyła w 1939 r., potem podczas powstania w getcie, a następnie w trakcie zrywu Armii Krajowej w sierpniu 1944 r. W wyniku wojny zamieniła się w morze ruin. Mieszkańcy zostali rozproszeni po całym świecie. Straszną cenę zapłacili Polacy i Żydzi, stanowiący znaczny odsetek mieszkańców tego miasta. Los społeczności żydowskiej był dramatem szczególnym, przerażającym do dziś skalą bezwzględności i zniszczeń - powiedział prezydent Bronisław Komorowski, cytując słowa Władysława Bartoszewskiego, że "każdy Polak był wówczas zagrożony śmiercią, ale każdy Żyd był na tę śmierć skazany". - Na tej ziemi wyrok ten skrupulatnie i z zimną krwią był wykonywany. Niemcy uczynili tę ziemię piekłem na ziemi.
Prezydent Bronisław Komorowski i Symcha Ratajzer-Rotem po uroczystości odznaczenia ostatniego żyjącego przywódcy powstania w getcie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski Tomasz Gołąb/GN W trakcie uroczystości głos zabrał również reprezentujący Izrael minister edukacji Shai Piron. Przypomniał, że przy pomniku Natana Rapaporta, który opowiada o bohaterstwie bojowników powstania w getcie warszawskim, nieopodal są jeszcze dwa inne pomniki: polsko-żydowskiej organizacji Żegota, który powstał dla upamiętnienia polskich obywateli, którzy narażali własne życie dla ratowania Żydów oraz drugi, który ma kształt pokrywy otworu kanalizacyjnego. - Kanały były jedyną drogą ratunku dla mieszkańców getta. Na pokrywie tego włazu widać hebrajską literę "bet". Ta litera otwiera księgę-ksiąg, Biblię, Bereszit, Księgę Rodzaju - powiedział minister edukacji Izraela.
W głównych obchodach 70. rocznicy wybuchu powstania w getcie wzięli udział m.in. marszałkowie Sejmu Ewa Kopacz i Senatu Bogdan Borusewicz. Obecny był premier Donald Tusk, parlamentarzyści, delegacje państwa Izrael i przedstawiciele środowisk żydowskich, delegacje zagraniczne w tym przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.
Uroczystość zakończyła wspólna modlitwa Psalmem 130, apel pamięci oraz salwa honorowa i złożenie wieńców pod pomnikiem Bohaterów Getta, po którym nastąpił przemarsz pod pomnik Umschlagplatz.