Propozycję powszechnego bonu wychowawczego dla wszystkich dzieci przedstawiono na Kongresie Polskiej Rodziny, który odbywa się dziś na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. System bonów ma m.in. zatrzymać demograficzną zapaść nas Wisłą.
Propozycję zmian w polityce państwa wobec polskich rodzin przedstawiono podczas Kongresu zorganizowanego na UKSW przez Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Uczestniczy w nim około 120 przedstawicieli organizacji z całej Polski.
- To co dziś nazywane jest polityką prorodzinną jest jedynie zbiorem przypadkowych instrumentów propagandowych. Efekt? Ogromna kwota z naszych podatków wydawana jest bez konsekwencji i w ogromnym chaosie, przy prawie zerowym efekcie. Najlepszy dowód to niedawny spór matek tzw. pierwszego kwartału, które miały nieszczęście urodzić przed 18 marca. Nie chcemy biadolić: przedstawiamy spójny program polityki prorodzinnej, zakładający zupełną przebudowę ustawy o opiece rodzinnej - mówi ekonomista, prof. Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. Adama Smitha.
Według organizatorów Kongresu Polskiej Rodziny, który odbywa się pod hasłem "Rodzina receptą na kryzys", w Polsce obowiązuje niesprawiedliwy system podatkowy, czego dowodem jest choćby podniesienie stawki VAT do 23 proc. na artykuły dziecięce, podczas gdy na przykład na prezerwatywy czy trumny jest ona wciąż minimalna.
Podczas kongresu nie przedstawiono jednak szczegółowych wyliczeń dotyczących kosztów wprowadzenia bonu wychowawczego, ani źródeł jego finansowania. Wedle założeń projektu, świadczenia na rzecz rodziny mają być bardziej powszechne. Dziś przysługują tylko rodzicom zatrudnionym na umowę o pracę, w wysokości ich dotychczasowego wynagrodzenia i na krótszy czas. "Ustawa o ochronie i opiece nad rodziną" ma dotyczyć tylko związków małżeńskich.
- Dziś bowiem system nie gwarantuje, że pieniądze adresowane są do rodzin, więc nie mają waloru prorodzinnego - utrzymują pomysłodawcy.
Na scenie, przy stole prelegentów ustawiono puste wózki. Mają one ilustrować nieefektywne działania rządu, których skutkiem jest alarmująco niski poziom dzietności. Wśród 222 krajów spadliśmy z 209 na 211 miejsce, tuż obok krajów znajdujących się w konflikcie zbrojnym lub tuż po nim.
- Chcemy wywołać poważną debatę, która doprowadzi do tego, że z pieniędzy publicznych, czyli podatników przestaniemy finansować instytucje, czyli przedmiot, a zaczniemy wreszcie wspierać podmiot czyli rodziców, by mogli wybierać, z których instytucji chcieliby korzystać - mówi prof. Jabłoński. - Proponujemy system zbudowany na bonach, czyli prawie do realizacji usług. Chcemy zacząć od bonu wychowawczego w kwocie 1260 zł dla każdej matki od chwili urodzenia dziecka w rodzinie. Pieniądze trafiałyby do każdego, kto zdecyduje się poświęcić się wychowaniu dziecka przez 24 pierwsze miesiące życia. W dalszym etapie, system byłby rozbudowywany o bon przedszkolny, bon oświatowy do wykorzystania od szkoły podstawowej do szkoły średniej, oraz bon edukacyjny dla sfinansowania studiów - mówi ekonomista.
- Zaczynamy od bonu wychowawczego, który w kolejnych miesiącach chcemy uzupełnić o kolejne instrumenty, by stworzyć całościowy, spójny i stabilny system wspierania rodzin i rodzicielstwa - dodaje Jacek Sapa, prezes Prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, zapowiadając że podczas 103 marszów dla życia i rodziny, które odbędą się w maju w całej Polsce, rozpocznie się zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy. - Bez trudu uda nam się zdobyć poparcie 100 tys. osób, więc jesienią, gdy parlament będzie obradował nad przyszłorocznym budżetem, nasz projekt "Ustawy o ochronie i opiece nad rodziną" powinien trafić pod obrady Sejmu - dodaje.