IPN prostuje "rewelacje" o rtm. Witoldzie Pileckim i sprawie Grzegorza Przemyka.
Instytut Pamięci Narodowej na swojej stronie internetowej wydał komunikat w sprawie artykułu w tygodniku „Polityka” autorstwa prof. Andrzeja Romanowskiego - „Tajemnica Witolda Pileckiego”, uznając go za nierzetelny i stronniczy. "Autor z tylko sobie zrozumiałych względów próbuje udowodnić, że rotmistrz Pilecki nie był tak do końca bohaterem, jakim chcielibyśmy go widzieć. Swój wywód opiera na wyrwanym z kontekstu protokole przesłuchania rotmistrza Pileckiego przez UB z 8 maja 1947 roku" - pisze Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN. Dodaje przy tym, że w archiwum IPN są dostępne akta dotyczące śledztwa i procesu rtm. Witolda Pileckiego i innych współoskarżonych, z którymi jednak autor artykułu się nie zapoznał.
IPN wytyka profesorowi nie tylko niezapoznanie się z materiałem źródłowym, ale też braki w powszechnie dostępnej wiedzy o stalinowskich metodach śledczych. O straszliwych torturach stosowanych wobec rotmistrza Pileckiego mówili jego współwięźniowie. Żeby zobaczyć skutki tortur, wystarczy wybrać się na powązkowską 'Łączkę", skąd IPN-owscy badacze ekshumują ofiary komunistycznych zbrodni - ze śladami po kulach w tyle czaszki, z połamanymi nogami, przebrane dla hańby w niemieckie mundury, wrzucane do dołów po kryjomu. Badacze mają nadzieję na "Łączce" odkryć również szczątki rtm. Witolda Pileckiego.
Zdaniem IPN, nieprawdziwą i nieuprawnioną tezę sformułowaną przez Romanowskiego o współpracy rotmistrza Pileckiego z reżimem („uwięziony rotmistrz zdecydował się na lojalność wobec tego państwa”) ostatecznie podważa fakt, że jako jedyny z całej grupy sądzonych został stracony.
IPN odniósł się też do niedoszłej uchwały Sejmu, przygotowanej na 30. rocznicę śmiertelnego pobicia warszawskiego maturzysty Grzegorza Przemyka. 14 maja sejmowa komisja kultury nie przyjęła projektu uchwały, ponieważ zawierał, jej zdaniem, nieprawdziwe sformułowanie: „na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych fabrykowano”. Poseł Tadeusz Iwiński tłumaczył, że sąd nie wskazał winnych w tej sprawie, nie można więc pisać, że za śmiercią maturzysty stoi ówczesna partia i władza. Sejm uczcił 30. rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka minutą ciszy.
W odpowiedzi na zastrzeżenia posłów lewicy, IPN przytacza ustalenia postępowania Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, z których jasno wynika, że sprawa śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka od samego początku miała wymiar polityczny, pozostawała w zainteresowaniu najwyższych czynników politycznych i partyjnych w kraju. Prokuratura wszczęła wprawdzie śledztwo w sprawie śmierci Przemyka, ale jednocześnie władze podjęły działania mające uchronić milicjantów przed karą. Winnych nie ukarano z powodu przedawnienia przestępstw.