Marsz dla Jezusa? Ostrożnie...

Chrześcijanie chcą przejść Traktem Królewskim w radosnym marszu dla Jezusa. Tylko nie mają wsparcia żadnego większego Kościoła, działającego na terenie Warszawy. Chociaż głośno o nim mówią.

"Wyznawcy Kościołów chrześcijańskich przejdą przez centrum stolicy" - tak reklamuje się marsz, firmowany przez "Kościół uliczny" Artura Pawłowskiego i wspierany przez wspólnoty o enigmatycznie brzmiących nazwach: Alians Ewangeliczny w RP, Kościół Chrystusowy w RP, czy Kościół Boży w Chrystusie. Marsz popiera także Kościół Zielonoświątkowy.

- Wspierają nas przedstawiciele warszawskich Kościołów - mówi główny organizator, twórca "Kościoła ulicznego", który raz w tygodniu rozdaje bezdomnym na "Patelni" przed Metro Centrum darmową zupę, a przy okazji głosi świadectwa o Chrystusie. - Mamy nawet poparcie jednego z katolickich biskupów Warszawy - dodaje Artur Pawłowski. Nie chce jednak zdradzić, kogo.

Na liście wspierających "Marsz dla Jezusa" nie ma żadnego, poza zielonoświątkowcami, dużego Kościoła: ani baptystów, ani ewangelików reformowanych, mariawitów, czy luteranów. Nie ma także Kościoła katolickiego, ani prawosławnego. A "Kościół uliczny" nie jest nawet zarejestrowanym w Polsce związkiem religijnym.

- To inicjatywa chrześcijan różnych denominacji, którzy chcą skoncentrować się na rzeczach pozytywnych: wspólnej zabawie, jedzeniu, muzyce, niesieniu ludziom pokoju i nadziei. Dlatego przyjdą rodziny z dziećmi, będzie taniec i śpiew, rozdamy 5 tys. kiełbasek z grilla i koszulki. Zaprosiliśmy też warszawskich bezdomnych - mówi Pawłowski.

- A Jezus? Przecież to marsz dla Niego?

- No tak. To oczywiste. Wszystko zaczyna się i kończy na Jezusie, to nie jest marsz polityczny, to imię Jezusa jest wspólnym mianownikiem dla nasz wszystkich - mówi przedstawiający się jako pastor z Calgary Artur Pawłowski.

Uczestnicy marszu od godz. 12 przez trzy godziny będą szli Al. Ujazdowskimi, Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Następnie na Placu Zamkowym przez sześć godzin mają odbywać się koncerty. Wystąpią m.in. Graham Kendrick, Mate.O, Rymcerze i Sienna Gospel Choir. Wielokrotnie podczas Marszu przemówi organizator oraz inni pastorzy niewielkich wspólnot protestanckich.

- Dla katolika nie powinno być obojętne, kto formuje jego wiarę. Tym bardziej, trudno podejmować dialog ze wspólnotami chrześcijańskimi, o których wierze tak naprawdę niewiele wiadomo. W tym tkwi niebezpieczeństwo kontaktu z ulicznymi ewangelizatorami, którzy jedynie dość ogólnie mówią o miłości Boga. Wówczas dość trudno rozpoznać, czy to co głoszą, godzi w moją wiarę - mówi ks. Marek Danielewski, referent ds. ekumenizmu w archidiecezji warszawskiej.

Osoby organizujące „kościół uliczny” są najczęściej członkami tzw. Aliansu Ewangelicznego. Z żadnym z nich, może poza nurtami baptystycznymi, Kościół katolicki nie utrzymuje dialogu ekumenicznego.

- Trzeba więc w podobnych kontaktach wykazać umiar i rozsądek. Można oczywiście i powinno się stawiać pytania o wiarę i miłość do Chrystusa, ale odpowiedzi należałoby szukać najpierw wśród autorytetów własnego Kościoła. Tym bardziej, że dla tych którzy poszukują w swoim życiu czegoś więcej niż duszpasterstwo parafialne, ruchy charyzmatyczne w Kościele katolickim też mają bogatą ofertę - tłumaczy ks. Danielewski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..