Młodzi chcą mieć dzieci. Ale na drodze do rodzinnego szczęścia stają pracodawcy, system podatkowy i lęk przed ubóstwem. Sympozjum "Rodzina się liczy", które odbyło się 16 maja w auli starego BUW-u było ważnym głosem w dyskusji nad rolą rodziny.
Głos ważny, bo młody - organizatorami naukowego spotkania byli absolwenci Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" i wieloaspektowy - wystąpienia wygłosili specjaliści zajmujący się tematyką rodzinną m.in. ekonomista i były minister finansów dr Stanisław Kluza, wieloletni prezes Naczelnej Izby Lekarskiej dr Konstanty Radziwiłł, ojciec ośmiorga dzieci oraz przewodnicząca Związku Dużych Rodzin Trzy Plus, psycholog Joanna Krupska. W spotkaniu wziął także udział minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz dr Imre Molnar, radca ambasady Węgier.
O tym, że rodzinom trzeba zazdrościć przekonywał, bazując na własnym doświadczeniu ojca wielodzietnej rodziny dr Konstanty Radziwiłł. Wskazał także na rozwiązania w polityce rodzinnej, które pomogłyby wielu małżeństwom osiągnąć rodzinne szczęście - tj. uznanie opieki nad dzieckiem jako pełnoetatowej pracy z prawem do emerytury, przyznanie płatnego urlopu macierzyńskiego także kobietom, które nie mają etatu (np. studentkom czy kobietom zatrudnionym na tzw. umowach śmieciowych) czy wprowadzeniu systemu ulg promującego większą liczbę dzieci. Na bariery w zakładaniu rodziny wskazywali także młodzi organizatorzy sympozjum. Rzeczywiste powody, dla których mimo deklarowanych przez Polaków chęci, małżeństwa nie decydują się na powiększanie rodziny przytoczyła na podstawie ogólnopolskiego badania socjolog Anna Klaja. - Przyczyny są bardzo złożone, ale można mówić o najważniejszych obszarach. Związane są one z obawą o finanse, niestabilną sytuacją na rynku pracy i problemach z opieką nad dzieckiem - powiedziała Anna Klaja.
Znaczenie rodziny dla gospodarki analizował ekonomista i były minister finansów, dr Stanisław Kluza. - Polska gospodarka, oprócz japońskiej i południowokoreańskiej, ma najgorsze perspektywy w ciągu najbliższych 50 lat. Głównym powodem takich prognoz jest zapaść demograficzna - powiedział ekonomista i zaapelował o docenienie pracy rodziców, którzy zajmują się dzieckiem w domu. Z punktu widzenia psychologa i matki siódemki dzieci, wagę opieki rodzica nad małym dzieckiem podkreślała Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin Trzy Plus. Dodała także, że kapitał i osobowość dziecka kształtują się w rodzinie.
Działania rządu w zakresie polityki społecznej przedstawił minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Polityk wskazał m.in. na wydłużenie do jednego roku urlopu macierzyńskiego, instytucjonalne wspieranie żłobków i przedszkoli, płacenie składek za legalnie zatrudnione nianie, odciążenie finansowe samorządów czy wprowadzenie regulacji dotyczących dziennych opiekunów. Dodał także, że zmiany, jaka następuje w tym roku w stosunku do polityki rodzinnej i wspierania rodziców, jeszcze w III Rzeczpospolitej nie było.
Spotkanie zakończyło wystąpienie radca ambasady Węgier, dr Imre Molnara, który wyjaśnił zebranym, "jak to się robi na Węgrzech". Polityka rodzinna naszych bratanków zasadza się na licznych udogodnieniach, które wprowadził rząd Viktora Orbana tj. ulgi podatkowe dla rodzin z dziećmi, ulgi dla pracodawców przyjmujących kobietę po urlopie macierzyńskim, becikowe, zasiłek na dzieci czy zasiłek edukacyjny wypłacany do 22. roku życia. Od czasu wprowadzenia zmian liczba dzieci na Węgrzech wzrosła o 4,5 proc. Jednak, jak podkreślił prelegent, polityka prorodzinna to część całego procesu odnowy społecznej i moralnej. - Społeczeństwo musi zacząć doceniać wielodzietne rodziny - podsumował.