"Nie zatrzymuj rytmu serca", "Największym skarbem świata mama i tata" i "Nie oddamy rodziny walkowerem" - wielotysięczny tłum radosnych rodzin przeszedł Krakowskim Przedmieściem w VIII Marszu Życia i Rodziny.
- Nie przyszliśmy protestować, ale raczej pokazać, że warto zakładać rodziny – mówili Monika i Aleksander Sikora, którzy na Marsz Życia przyszli po raz trzeci. Każda mama w ciąży otrzymała od organizatorów specjalne body z logo marszu. Oni także.
Kolorowy pochód z hasłami marszu „Kierunek rodzina” rozciągnął się na całą długość Krakowskiego Przedmieścia: od pomnika Kopernika do kościoła św. Anny. Rodziny z dwójką, trójką, czwórką, a nawet pięciorgiem dzieci przeszły przy dźwiękach dudziarzy i orkiestry dętej do Ogrodu Saskiego, gdzie po pikniku zagrał m.in. zespół StronaB.
- Za 40 lat będzie nas, Polaków o jedną piątą mniej. Grozi nam katastrofa demograficzna, więc chcemy wymusić na politykach, by zaczęli zajmować się ważnymi kwestiami. Tymczasem oni ogłosili Rok Rodziny, który rozpoczęli od dyskusji nad związkami partnerskimi – mówił przed rozpoczęciem marszu Jacek Sapa, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.
W marszu uczestniczyli przedstawiciele ruchów prorodzinnych z Francji, Estonii, a nawet Brazylii. Zbierano podpisy pod projektem ustawy o bonie wychowawczym, który przewiduje wsparcie rodzin w ciągu dwóch pierwszych lat życia dziecka kwotą 1600 zł miesięcznie.