- Zachód nie jest w stanie narzucić demokracji w Syrii i innych krajach Bliskiego Wschodu. Dotychczasowa polityka wobec tego regionu jedynie prowokuje kolejne wojny i wspiera przede wszystkim fundamentalistów - powiedział maronicki patriarcha antiocheński w wystąpieniu na konferencji "Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie", która 29 maja odbyła się w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
Konferencję zorganizowali wspólnie Uniwersytet Kard. Stefana Wyszyńskiego oraz Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego pod patronatem kard. Kazimierza Nycza i MSZ.
- Chrześcijanie stanowią tam mniejszość, której korzenie sięgają pierwszych wieków chrześcijaństwa. Z tego powodu z pewnością mają prawo uważać się za współgospodarzy tamtej ziemi. Los naszych braci na Bliskim Wschodzie nie jest i nie powinien być obojętny polskim katolikom, zwłaszcza w obliczu rodzących się tam w ostatnich latach gwałtownych wojen i rewolucji, które nie oszczędzają także chrześcijan - powiedział, rozpoczynając konferencję, kard. Kazimierz Nycz. Wzięli w niej udział m.im. ambasadorowie państw arabskich, abp Celestino Migliore, przedstawiciele parlamentu i rządu oraz były premier Tadeusz Mazowiecki. Specjalnym gościem był maronicki patriarcha antiocheński kard. Bechara Butros Rai, który nakreślił sytuację chrześcijan Bliskiego Wschodu w perspektywie Kościoła powszechnego.
- Na Bliskim Wschodzie, obejmującym 16 krajów arabskich, żyje około 20 milionów chrześcijan, w tym 5 milionów katolików. Żyją między 7 milionami żydów i 350 milionami muzułmanów. Chrześcijanie wywodzą się z kultury demokratycznej, otwartej na różnorodność, pozostali - z teokratycznej, zamkniętej na inność. To dwie różne kultury. We wszystkich krajach arabskich religią państwową jest islam, źródłem prawa jest Koran, władza polityczna, sądownicza, wojskowa jest w rękach muzułmanów. Tylko Liban jest tu wyjątkiem - utrzymuje system demokratyczny, który uznaje wszystkie podstawowe wolności demokratyczne i prawa człowieka. To jedyne państwo, które podpisało kartę praw człowieka - mówił kard. Rai, podkreślając, że od chwili wybuchu wiosny arabskiej sytuacja chrześcijan w regionie uległa znacznemu pogorszeniu. - Zachód nie jest w stanie narzucić demokracji w Syrii i innych krajach Bliskiego Wschodu. Dotychczasowa polityka Zachodu wobec tego regionu prowokuje jedynie kolejne wojny i wspiera przede wszystkim fundamentalistów. Dlatego my płacimy za wszystkie gafy polityki zachodniej - mówił gość z Libanu.
O sytuacji chrześcijan w Syrii, zwłaszcza w kontekście trwającej tam wojny domowej, opowiedział podczas konferencji przedstawiciel MSZ Michał Murkociński. Zwrócił uwagę, że chrześcijanie stanowią integralną część arabskiego społeczeństwa Syrii. - Przynależą do elity narodu, a ich udział w nacjonalistycznej i intelektualnej odnowie Arabów w XX wieku był nie do przecenienia. Traktowanie syryjskich chrześcijan w kategoriach mniejszości społecznej lub narodowej, z czym często spotkać się można w międzynarodowej narracji, jest nieuzasadnione, a wręcz niebezpieczne, nawet jeśli motywowane szczytnymi intencjami. Utrzymanie właściwego, należnego statusu chrześcijan w społeczeństwie syryjskim i niedopuszczenie do ich emigracji z powodów politycznych, jak i zagrożeń, leży w interesie tak Zachodu, jak i państw muzułmańskich. Chrześcijańscy Arabowie odgrywają bowiem od stuleci niebagatelną rolę w sferze dialogu i zrozumienia między obiema cywilizacjami - mówił prelegrent.
O korzeniach chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie mówił z kolei ks. prof. Józef Naumowicz z UKSW. Przypomniał, że to właśnie ten region był kolebką chrześcijaństwa, które mogło stąd rozprzestrzenić się na ówczesny świat Cesarstwa Rzymskiego. To na Bliskim Wschodzie działali najwięksi teologowie pierwszych wieków i tam odbywały się pierwsze sobory powszechne. Tam też narodził się monastycyzm chrześcijański.
Kościół maronicki, którego nazwa pochodzi od mnicha św. Marona z V w., to główny Kościół Libanu. Na jego czele stoi patriarcha Antiochii i Całego Wschodu Maronitów, z siedzibą w Bkerke koło Bejrutu. To jedyny z Kościołów Wschodu, który w całości pozostaje w jedności z Rzymem.