Centralne uroczystości rocznicowe w hołdzie ludności cywilnej Woli z okazji ogólnowarszawskiego Dnia Pamięci Mieszkańców Woli wymordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego odbyły się wieczorem 5 sierpnia na skwerze Pamięci.
Znicze pod pomnikiem poświęconym 50 tysiącom mieszkańców Woli zamordowanym przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego w 1944 r. kładą co roku. Podobnie, jak na cmentarzu Powstańców Warszawy i w innych miejscach na Woli, bo tu zginęli dziadek, wuj i ojciec. I wielu sąsiadów z kamienic w pobliżu ul. Ogrodowej, skąd Niemcy wygonili ich 5 sierpnia 1944 r. Przeżyły, choć wspomnienia siedmio- i czteroletniej wówczas dziewczynek, a dziś starszych kobiet przyprawiają o dreszcze. Pod pomnik na skwerze Pamięci u zbiegu ul. Leszno i al. Solidarności Irmina Białkowska z domu Jaszczuk wraz z siostrą Wiesławą przyszły wysłuchać koncertu piosenek patriotycznych pt. "Pamięci walczących i pomordowanych na Woli" w wykonaniu kameralnej orkiestry instrumentów dętych. Między innymi wiązanki melodii z Powstania Warszawskiego - "Maszerują Strzelcy", "Warszawianki" czy "Pałacyku Michla".
W masowych egzekucjach dokonywanych przez oddziały niemieckie na rozkaz Hitlera w celu "oczyszczenia Warszawy z ludności cywilnej" zginęło od 5 do 7 sierpnia 1944 r. od 40 do 60 tys. mieszkańców warszawskiej Woli. Oddziały niemieckie otrzymały rozkaz zabicia wszystkich mężczyzn uznawanych za powstańców i brania cywilnych zakładników, by wykorzystać ich podczas ofensywy jako żywe tarcze. Rozpoczęły się egzekucje uczestników zrywu oraz mieszkańców. Cywilów mordowano z broni maszynowej lub wrzucano granaty do zamieszkałych domów, które później podpalano. Osoby, którym udało się uciec, mordowano, a zwłoki wrzucano do płonących budynków. Jeszcze tego samego dnia podjęto decyzję o poszerzeniu skali akcji wobec cywilów. Zapędzano ich na teren dużych zabudowań, placów lub parków i rozstrzeliwano z broni maszynowej. Największe egzekucje miały miejsce koło wału kolejowego przy ul. Moczydło oraz w fabrykach Ursus i Franaszka przy ul. Wolskiej. Po południu 5 sierpnia do Warszawy przyjechał mianowany szefem sił pacyfikacyjnych gen. von dem Bach-Zelewski. Obserwując skalę mordów cywilów, zmienił częściowo rozkaz, zakazując zabijania kobiet i dzieci. Polecił także gromadzić mieszkańców i kierować do powstającego w Pruszkowie na terenie warsztatów kolejowych obozu przejściowego, tzw. Dulagu nr 121, a stamtąd do obozów koncentracyjnych lub obozów pracy w Niemczech. W związku ze zbyt małym rozmiarem Dulagu pod miastem powstały również inne obozy przejściowe: w hucie szkła w Ożarowie, zakładach metalowych w Ursusie, fabryce Era we Włochach i w fabryce gumowej w Piastowie. Całkowity zakaz eksterminacji cywili gen. von dem Bach wydał dopiero 12 sierpnia, w związku z czym w dniach poprzedzających dyrektywę egzekucje na mieszkańcach trwały, choć już z mniejszym natężeniem. Podczas całej akcji wyjątkowym okrucieństwem i skutecznością wykazały się oddziały Dirlewangera, złożone z kryminalistów i przestępców.
- Tu, na Woli, każdy kamień pachnie krwią - mówił podczas uroczystości na skwerze Pamięci Jerzy Janowski, inicjator obchodzonego od ubiegłego roku ogólnowarszawskiego dnia pamięci pomordowanych mieszkańców Woli. Irmina Białkowska z domu Jaszczuk wraz z siostrą Wiesławą przeżyły eksterminację ludności na Woli, ale straciły dziadka, ojca i wuja Tomasz Gołąb /GN
- To była jedna z największych zbrodni nowożytnej Europy - powiedziała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
W tym roku mija 69 lat od masowej eksterminacji mieszkańców Woli. 5 sierpnia oddano także hołd poległym w Powstaniu Warszawskim przy Pałacyku Michla, przy ul. Wolskiej 40 - miejscu pamięci batalionu "Parasol" Zgrupowania "Radosław", "Gęsiówce", przy ul. Anielewicza 34 - miejscu pamięci batalionu "Zośka" Zgrupowania "Radosław", przy ul. Górczewskiej 32 - miejscu największej egzekucji na Woli oraz przy ul. Karolkowa 53 - przy tablicy Pamięci Harcerek Drużyny nr 100 im. E. Plater Harcerskiego Patrolu Sanitarnego Obwodu AK Wola.