W Dniu Warszawskiej Starówki, obchodzonym w rocznicę wybuchu czołgu-pułapki złożono kwiaty i wieńce pod pomnikiem upamiętniającym zdarzenie z 13 sierpnia 1944 r. Wcześniej powstańcy uczestniczyli w Mszy św. w katedrze św. Jana.
W katedrze św. Jana odprawiono Mszę św. w intencji ofiar Powstania Warszawskiego. W homilii proboszcz parafii archikatedralnej mówił o sensie narodowych zrywów.
- Powstanie to przede wszystkim decyzja bardzo trudna i dramatyczna. Co przeżywali ci, którzy 60 lat temu podejmowali tę decyzję? Tego dnia tysiące chłopców i dziewcząt wypowiedziało swoistą przysięgę wolności, gotowi zapłacić krwią za wielką, wspaniałą Polskę.
Ks. Bogdan Bartołd przywołał też słowa Prymasa Tysiąclecia: „Chociażby pozostały góry ciał, przykryte gruzami, to jeszcze te ofiary są małe, w porównaniu do wielkiego prawa, jakie ma człowiek, naród i ludzkość: prawa wolności”.
- Bez Chrystusa nie można zrozumieć dziejów Polski, a powstańcy szli do walki za wiarę, za ojczyznę. Przegrali, powstanie upadło, ale ważny jest styl, w jakim się zwycięża i w jakim się przegrywa. Poruszające było dla mnie wspomnienie powstańca, który powiedział mi: szliśmy jako żołnierze-powstańcy na niepewny los. Ludność żegnała nas łzami, a nie przekleństwami. Bohaterowie tamtego czasu byli pobici, ale nie rozbici moralnie: zjednoczeni we wspólnym porywie, nie ulegli frustracji, mimo klęski zawodu. Tu ujawniła się największa siła Warszawy – mówił proboszcz katedry św. Jana Chrzciciela.
Zwrócił też uwagę, że nie mamy moralnego prawa patrzeć na powstanie jako na klęskę, czy przez pryzmat strat materialnych.
- Musimy dostrzec coś więcej. Było coś pięknego w tamtych chłopcach i dziewczętach. Powinniśmy ich dziś szanować. Czy nie chwyta za serce warta staruszków-żołnierzy przy grobach ich kolegów i koleżanek? Nieujarzmiona Warszawa. Pamiętamy Chrystusa sprzed kościoła św. Krzyża: zrzucony z piedestału, posiekany kulami, leżał na bruku ulicznym i wskazywał palcem, jakby chciał powiedzieć: „w górę serca”. A my mamy w sercu przekonanie że nie ma ceny, której nie warto byłoby zapłacić za wolność. Dlatego tak wiele powstań w dziejach ojczyzny, świadectw narodu pragnącego żyć w wolności. Ostatecznie w życiu zwycięża miłość. Zwyciężyła na Krzyżu i zwyciężyła w powstaniu warszawskim. Warszawa zawsze była miastem wolności. Stawała do walki nie w imię nienawiści, ale w imię miłości wolności.