- Wielu poświęcało tej trosce swoje talenty, wielu zapłaciło najwyższą cenę. Czy nasza współczesna Polska nie oczekuje od nas tego samego, czy nie jest tego warta? – pytał emerytowany arcybiskup łódzki Władysław Ziółek w sanktuarium na Cmentarzu Poległych w Bitwie Warszawskiej 1920 r.
W 1920 r. miał się spełnić nad Polską apokaliptyczny obraz wielkiego smoka, który chciał zniszczyć naszych przodków. Ten smok nowy porządek niósł na bagnetach niszcząc dobra i kulturę i chcąc stworzyć raj na ziemi nie tylko bez Boga, ale wbrew Bogu. Naprzeciw smokowi mógł stanąć tylko Bóg, choć nie można zapomnieć, że zgłaszały się do walki rzesze chłopów i inteligentów, dla których nieważne były przekonania polityczne. Dla nich ważne było tylko, żeby nie przestało bić serce Polski. Nikt dla niej nie żałował ofiary nawet ze swojego życia. „Bóg, honor, ojczyzna” były dla wszystkich zobowiązujące - mówił abp Władysław Ziółek na Cmentarzu Poległych w Bitwie Warszawskiej 1920 r., podczas Mszy św. pod przewodnictwem abp. Henryka Hosera ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej.
Emerytowany arcybiskup łódzki mówił w homilii także o tych, którzy w 1920 r. wznosili modlitwy w obronie ojczyzny. Mówił też o potrzebie propagowania patriotyzmu.
- Trzeba dziś przywrócić znaczenie słowu „patriotyzm”, by także w warunkach pokoju i sprawiedliwości oznaczał miłość ojczyzny, dbanie o dobre imię swojego kraju i rodaków. Wielu poświęcało tej trosce swoje talenty, wielu zapłaciło najwyższą cenę. Czy nasza współczesna Polska nie oczekuje od nas tego samego, czy nie jest tego warta? – pytał abp Ziółek. - Co nasze pokolenie po wyzwoleniu spod totalitaryzmu zostawi przyszłym pokoleniom: ducha podziału, podważania wszelkich autorytetów? Czy wykreśliliśmy z naszego słownika słowa: dialog, solidarność współpraca, czy nie interesuje nas już wspólne dobro ojczyzny? Czy nie popadliśmy w nową niewolę, która każe nam śpiewać: „Ojczyznę wolną od podziałów, niezdrowych ambicji, racz nam wrócić Panie?”.
Według emerytowanego metropolity łódzkiego wojna w 1920 r. była także obroną wiary.
- Dziś, gdy wiarę chce się zredukować do sfery prywatnej, lansuje się pomieszanie roli płci, podważa się fundamenty małżeństw i rodziny, manipuluje się naturą, obrona ojczyzny jest także obroną życia człowieka. Bo stawką w tej walce kultur jest sam człowiek. Tam gdzie dochodzi do zanegowania Boga, zniszczeniu ulega prawda o człowieku. Obrona wiary, przestrzegania prawa naturalnego, przykazań, troska o moralną odnowę narodu to pilne wyzwanie na dziś. Trzeba byśmy ożywili w sobie pamięć o chrześcijańskich korzeniach, byśmy na nowo przyjęli dziedzictwo naszych ojców. By móc przeciwstawić się największej pokusie naszych czasów: odrzucenia Boga Miłości. - mówił. - Trzeba znowu wziąć do ręki oręż modlitwy. Bo z niej rodzą się wielkie dzieła, które przynoszą wielkie owoce w życiu społecznym i narodowym. Na modlitwie dojrzewają bohaterowie, którzy potrafią w ręce wziąć losy ojczyzny - dodał arcybiskup łódzki.