Warszawska Wspólnota Samorządowa ma wątpliwości, czy prezydent Warszawy nie prowadzi kampanii referendalnej za publiczne pieniądze.
Warszawska Wspólnota Samorządowa ma wątpliwości, kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz wykonuje czynności związane z funkcją prezydenta Warszawy, a kiedy uczestniczy w kampanii referendalnej, dlatego też WWS proponuje, by prezydent na czas kampanii wzięła urlop.
"Pani prezydent nie prowadziła, nie prowadzi i nie będzie prowadziła kampanii referendalnej. Prezydent pracuje na rzecz mieszkańców i miasta" - powiedział PAP rzecznik Ratusza Bartosz Milczarczyk.
Na środowej konferencji prasowej przed stołecznym Ratuszem szef sztabu referendalnego WWS Grzegorz Wysocki powiedział, że ma wątpliwości, czy środki finansowe i materialne wykorzystywane przez prezydent Warszawy nie służą kampanii referendalnej.
"Pani prezydent uczestniczy w różnych konferencjach, spotkaniach. Nikt z tego powodu nie będzie toczył sporu. Natomiast wątpliwości budzi na przykład fakt rozdawania warszawiakom kawy w metrze (...). Na czyj koszt była rozdawana ta kawa? Czy pani prezydent, jak się huśta na huśtawce, to huśta się, bo są to zadania własne prezydenta Warszawy czy czasem jest to kampania referendalna?" - pytał Wysocki.
Ocenił, że sytuacja byłaby najczystsza, gdyby prezydent Warszawy na czas kampanii wzięła urlop bezpłatny lub wypoczynkowy.
W apelu do prezydent przedstawiciele WWS przypominają przepisy Ustawy o referendum lokalnym. "Apelujemy do pani prezydent o nieprowadzenie kampanii referendalnej na terenie Urzędu m.st. Warszawy oraz jednostek podległych. Apelujemy o korzystanie z mienia m.st. Warszawy, w tym urządzeń technicznych, pomieszczeń wyłącznie odpłatnie na swój własny koszt. Apelujemy, by wszelkie działania PR-owskie, które mają przekonać warszawiaków, że pani prezydent jest dobrym prezydentem, finansowała z własnych środków, a nie ze środków publicznych" - zaznaczył pełnomocnik komitetu referendalnego WWS Marek Makuch.
Według WWS, do pracy w obwodowych komisjach referendalnych nakłaniani są miejscy urzędnicy. "Jako reprezentanci Hanny Gronkiewicz-Waltz w komisjach powinni pojawić się członkowie PO, zwolennicy jej polityki. Zmuszanie urzędników, by pracowali w komisjach jest - w naszym przekonaniu - pewnym nadużyciem" - powiedział M. Makuch.
Rzecznik stołecznego Ratusza powiedział, że przepisy dotyczące referendum wskazują, że połowę składu komisji obwodowych wskazuje prezydent Warszawy. "Nie jako Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale jako organ" - zaznaczył. "Urzędnicy są bezstronni i apolityczni" - podkreślił B. Milczarczyk.
W skład komisji obwodowych do spraw referendum, zgodnie z postanowieniem komisarza wyborczego, będzie wchodzić 8 osób - 4 członków zgłoszonych przez inicjatora referendum i 4 przez prezydenta Warszawy. W komisji miejskiej skład będzie 12-osobowy.
Przedstawiciele WWS zaapelowali do warszawiaków o udział w referendum oraz o zgłaszanie się do obwodowych komisji referendalnych z ramienia WWS. "To wydarzenie na skalę ogólnopolską (...). Udział w referendum jest rzeczą najważniejszą, bez względu na to, czy jest się zwolennikiem, czy przeciwnikiem polityki pani Hanny Gronkiewicz-Waltz" - powiedział M. Makuch.
Referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Żeby było ważne, do urn musi pójść trzy piąte liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu, czyli w przypadku pani prezydent - co najmniej 389 tys. 430 osób. Koszty przeprowadzenia referendum pokryje miasto.