Jeśli Mazowsze zapłaci janosikowe, zabraknie pieniędzy na inne zobowiązania.
Jeżeli województwo mazowieckie będzie musiało zapłacić pozostałe raty tzw. janosikowego, na koniec roku zabraknie ok. 340 mln zł, czyli nie będzie pieniędzy na wszystkie inne płatności - poinformował w poniedziałek dziennikarzy skarbnik województwa Marek Miesztalski. Przyczyną problemów budżetu Mazowsza jest znaczący spadek dochodów z CIT. W czerwcu do budżetu wpłynęło z tego tytułu 12 mln zł, podczas gdy np. w 2006 r. było to 107 mln zł. W lipcu br. województwo uzyskało 61 mln zł, podczas gdy w analogicznym okresie 2006 r. 129 mln zł. W sierpniu uzyskano 76 mln zł, a w sierpniu 2006 r. 133 mln zł. Od początku września br. do budżetu wpłynęło zaledwie 3 mln zł.
Tymczasem województwo ma jeszcze wpłacić w czterech ratach 220 mln zł janosikowego. Miesztalski wskazał, że jeżeli mazowieckie zapłaci janosikowe, to na koniec roku zabraknie właściwie na wszystkie płatności - na wynagrodzenia, na wszystkie bieżące płatności, remonty dróg, działalność instytucji, czynsze, energię itd. Wyjściem byłoby zaprzestanie regulowania należności na rzecz biedniejszych samorządów. "Wtedy jest nadzieja, że przy tych oszczędnościach, które już zarząd wdrożył w drugim półroczu, budżet nam się na koniec roku zamknie" - powiedział. Wyjaśnił, że zarząd musi podjąć formalną decyzję w tej kwestii do 16 września, bo właśnie w tym dniu z urzędu musi wyjść przelew na 55 mln zł janosikowego
Zdaniem Miesztalskiego decyzja czy płacić janosikowe, czy nie, to decyzja polityczna. "Z punktu widzenia finansów, chcąc zapewnić funkcjonowanie województwa do końca roku (...), to należałoby zaprzestać regulowania jakiejś znaczącej należności" - uważa skarbnik.
Wyjaśnił przy tym, że na początku lipca br. zarząd województwa wystąpił z wnioskiem do Ministerstwa Finansów o "zaniechanie" płacenia janosikowego, ale do dziś nie otrzymał odpowiedzi. Proszono także MF o pożyczkę. Skarbnik uważa, że nawet gdyby województwo otrzymało 220 mln zł, to sytuacja byłaby dziwna, bowiem pieniądze te - jak mówił - województwo musiałoby oddać państwu w czterech ratach w formie janosikowego.
"To wyjście, które pozwoliłoby zachować pozory działania zgodnego z prawem, chociaż czysto formalnego, bo z logiką to nie ma nic wspólnego" - powiedział.