Tysiące demonstrantów w marszu gwiaździstym ulicami Warszawy.
Marsz gwiaździsty oraz przemówienia na pl. Zamkowym zakończą dziś czterodniowy protest, zorganizowany przez trzy największe centrale związkowe - NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
Godz. 12
Sprzed Stadionu Narodowego wyruszył marsz zorganizowany przez Forum Związków Zawodowych. Organizatorzy szacują, że idzie w nim ok. 10 tys. osób, ale uczestników wciąż przybywa, bo autokary dowożące spóźnialskich jeszcze parkują wokół stadionu.
Godz. 12.15
Z pl. Defilad idzie manifestacja OPZZ. Według służb porządkowych, bierze w niej udział 11-12 tys. osób.
Godz. 12.20
Ogromny kolorowy tłum związkowców wyruszył sprzed Sejmu w stronę Ronda de Gaulle'a. Na czele jedzie autobus, zaraz za nim idą bębniarze, dalej pomnik premiera Tuska, który związkowcy postawili przy "miasteczku namiotowy" przed Sejmem. Czoło pochodu zamyka Piotr Duda z prezydium KK. Za nim idzie około 60 tys. manifestujących członków "Solidarności". Na transparentach napisy: "Rozwiązać rząd zdrady narodowej", "Hańba dyktatorom", "Dość pogardy i obłudy", "W jednym słowie dość posłowie". Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego KK, głośno odczytuje testy z banerów i wita kolejnych manifestantów.
Godz. 12.40
Do Ronda de Gaulle'a dotarła manifestacja zorganizowana przez OPZZ. Przy "palmie" trwa teatrzyk kukiełkowy, przedstawiający sceny z życia politycznego. Biorą w nim udział kukiełki premiera i ministrów, których politykę krytykują demonstranci.
Godz. 13.00
Do ronda w centrum Warszawy dotarły już wszystkie trzy manifestacje, które szły sprzed Sejmu, Stadionu Narodowego i z pl Defilad. Formuje się wielotysięczna manifestacja, na której czele, na półotwartym żuku wieziony jest pomnik premiera Donalda Tuska. Pod pomnikiem złożony jest wieniec pogrzebowy z napisem: "Za elastyczny kodeks pracy". Na czele ogromnej manifestacji, wchodzącej teraz w Nowy Świat, kroczy "Solidarność". Do niej dołączają związkowcy z OPZZ oraz Forum Związków Zawodowych. Jest bardzo tłoczno i głośno. Według służb porządkowych w pochodach idzie ok. 60 tys. osób, ale nieustannie dołączają do nich kolejni. Manifestanci skandują hasło:"Solidarność", przez megafony padają związkowe postulaty skierowane do rządu, krytyka władz Donalda Tuska. "Grzechy" jego rządu można też odczytać na transparentach, które niosą demonstranci.
Godz. 13.30
Czoło manifestacji dotarło już przed pałac prezydencki, podczas gdy na Rondzie de Gaulle'a wciąż kolejni związkowcy dołączają do manifestantów. Część "Solidarności" czeka jeszcze pod Sejmem, by dołączyć do kolumny. Jak podają związkowcy, do Warszawy jeszcze docierają autokary z tymi, którzy chcą zaprotestować przeciwko polityce rządu Donalda Tuska. A nie są to tylko polscy związkowcy, bo w proteście biorą też udział popierający ich Niemcy, Węgrzy i Litwini. Do tłumu powoli sunącego Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem dołączają również osoby niezrzeszone w związkach, które jednak popierają protest. Przed pałacem prezydenckim do kolumny dołączyła grupa modlących się ok. 30 osób z "Solidarnych 2010". Bocznym wejściem przedstawiciele trzech dużych central związkowych weszli do kancelarii prezydenta, by na ręce zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Sławomira Rybickiego złożyć petycję (jej treść publikujemy TUTAJ). Do petycji dołączono również te, które w poprzednich dniach protestanci złożyli w ministerstwach. Bronisława Komorowskiego w pałacu nie ma. W Kamionie (Mazowieckie) prezydent oddał hołd żołnierzom Wojska Polskiego walczącym w bitwie nad Bzurą.
Godz. 14.00
Z każda minutą powiększa się tłum na pl. Zamkowym i wiadomo już, że plac nie pomieści wszystkich uczestników dzisiejszej manifestacji. Ze sceny związkowi przywódcy dziękują za udział w proteście. - Stop okradaniu narodu! Stop zmianom w kodeksie pracy bez zgody związków zawodowych! - wołał Jan Guz, przewodniczący OPZZ. - Nie pozwolimy rzucić się na kolana. Wstaniem, tak jak w historii wielokrotnie powstawaliśmy. Nie akceptujemy takiej polityki, która doprowadza naród do nędzy i ubóstwa.
Jan Guz zapowiedział, że Ogólnopolskie Dni Protestu są ostrzeżeniem dla rządu. Jeśli politycy nie podejmą szczerego dialogu społecznego, związkowcy "zablokują cały kraj", staną na drogach i autostradach. Tysiące słuchaczy przyjęło te słowa oklaskami.
Po szefie OPZZ głos zabrał Piotr Duda, szef "Solidarności". - Płakać mi się chce ze szczęścia, że wreszcie obudziliśmy się jako Polacy i pracownicy - rozpoczął swoje przemówienie Duda.
Według organizatorów, w tej chwili w manifestacji bierze udział już ok. 120 tys. osób.
Godz. 15.00
W wielobarwnym pochodzie wymieszali się przedstawiciele trzech central związkowych, organizujący dzisiejszą manifestację w Warszawie. Idąca na czele "Solidarność" już ponad godzinę temu dotarła na pl. Zamkowy, gdzie na scenie przemawiają związkowi przywódcy.
Plac Zamkowy jest już zapełniony. Ze sceny słuchać słowa goryczy wobec rządzących polityków, ale też konkretne zapowiedzi dalszych związkowych działań.
Bożena Skrzyńska, 53-letnia pielęgniarka z Konstancina przyszła na manifestacje ze swoją córką-gimnazjalistką. Jak mówi chce jej pokazać Polskę prawdziwą, rozgoryczoną tym, co dzieje się "na górze" i niżej: w zakładach pracy, Polskę o której nie mówi się w meinstrimowych mediach. - Przyszłam tutaj, bo nie podoba mi się to, co wokół się dzieje. Pracuję w dużym szpitalu, gdzie trudno nam bronić swoich praw, gdzie za te same pieniądze wymaga się od nas dłuższej i cięższej pracy. Tutaj, w tej wielkiej liczbie ludzi, którzy przyjechali z całej Polski, udowadniamy, że trzeba się z nami liczyć, że dłużej nie da się nas ignorować.
Godz. 15.50
"Po dwóch rundach prowadzimy na punkty, a w trzeciej będzie nokaut" - powiedział, podsumowując demonstrację, szef "S" Piotr Duda. "Uważajcie w waszych zakładach pracy, będziemy walczyć w waszym imieniu. Razem do lepszej Rzeczpospolitej; związki razem" - zwracał się do zebranych szef OPZZ Jan Guz. "Do zobaczenia na następnej manifestacji" - powiedział przewodniczący FZZ Tadeusz Chwałka.
Na zakończenie manifestacji Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego KK podziękował wszystkim uczestnikom Ogólnopolskich Dni Protestu, a także służbom zaangażowanym w ich organizację: związkowym służbom porządkowym, policji, pracownikom stołecznego ratusza odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w mieście. Dziękował warszawiakom, którzy przyjęli manifestujących z sercem, dobrym słowem i gorącymi posiłkami, przynoszonymi do "miasteczka namiotowego" przed Sejmem. Zastępca przewodniczącego "Solidarności" podziękował również tym, którzy - tak jak wojsko - nie mogli osobiście przyjechać do Warszawy, ale wyrazy swojego poparcia przesyłali sms-ami i e-mailami. Po odśpiewaniu hymnu państwowego, Tadeusz Majchrowicz oficjalnie rozwiązał zgromadzenie.
- Szczęść Boże! - powiedział, życząc wszystkim szczęśliwego powrotu do domu.
Według organizatorów dzisiejsza manifestacją, kończąca 4-dniowy protest związkowców, zgromadziła 200 tys. osób. Służby miejskie podają liczbę uczestników o połowę niższą.