Arcybiskup Hoser modlił się w intencji Polaków zamordowanych po wojnie w praskich katowniach.
– Wolność zdobywa się poprzez krzyż. O tym najlepiej wiedzieli ci, którzy zostali zamordowani przez NKWD i UB w katowniach praskich – zaznaczył abp Henryk Hoser podczas Mszy św. w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana w intencji więzionych i zakatowanych na śmierć Polaków w latach 1944–1954.
Praski biskup zaznaczył w homilii, że od roku 1944 obok pozorów normalnego życia, w czasie kiedy powoli odbudowywano drogi i prowizoryczne mosty po prawej stronie Wisły, w piwnicach konali ludzie. – Łapano i oskarżano o współpracę z Gestapo tych, którzy narażali swoje życie w walce z niemieckim okupantem, siejącym nieszczęście i śmierć, traktującym ludzi gorzej niż bydło – przypomniał abp Hoser.
Dodał przy tym, że praskie piwnice były czasami gorsze niż kazamaty hitlerowskie w alei Szucha czy też cele w więzieniu na Pawiaku. – Ci, którzy tam się znaleźli, nie wychodzili żywi. Do dziś nie wiemy, gdzie zostali pochowani – przypomniał. – Szczątki naszych bohaterów spoczywają gdzieś pod powierzchnią warszawskich podwórek, tak jak spoczywają ci, którzy leżą na Łączce na warszawskich Powązkach. Być może w końcu do nich dotrzemy i uhonorujemy ich, by mieli godny człowieka i żołnierza pogrzeb – wyraził nadzieję abp Hoser.
Stwierdził, że wizyty w tych miejsca kaźni są do teraz wstrząsające. – Na ścianach więźniowie grawerowali krzyż, który dla wielu z nich pozostał jedyną nadzieją. Oni bowiem doskonale znali jego wartość. Wiedzieli, że wolność zdobywa się właśnie poprzez krzyż, poprzez walkę, poprzez oddanie swojego życia dla innych, dlatego w tych piwnicach możemy przeczytać to, co jest teologią i logiką krzyża: "Śmierć będzie dla nas wyzwoleniem". To tak, jakby napisać, że "Krzyż jest wejściem do Zmartwychwstania". I ta śmierć była dla nich wyzwoleniem – podkreślił biskup warszawsko-praski.
Zaapelował także o szacunek i modlitwę za poległych w obronie stolicy żołnierzy I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, którzy zginęli w nurtach Wisły lub na gruzach dogasającego Powstania Warszawskiego. – Wkraczające 14 września na Pragę wojska sowieckie nie tylko pozwoliły hitlerowcom dokończyć dzieła zniszczenia, ale także wysłały na beznadziejną walkę 1500 polskich żołnierzy – powiedział kaznodzieja. – Oni też są ofiarami tych samych zbrodniczych rozkazów, tej samej zbrodniczej strategii, która zapanowała wówczas na Pradze.
Po Mszy św. złożono wieńce w trzech miejscach, gdzie przetrzymywano i katowano Polaków – przy ulicy Cyryla i Metodego, Liceum Władysława IV oraz przy ulicy Sierakowskiego.