Teatr Żydowski nieustannie zadziwia pielęgnowaniem tradycji, umiejętnością atrakcyjnych form przywoływania przeszłości.
Ledwie 1 września zakończyła się X edycja Festiwalu Singera, w czasie której, w ciągu dziesięciu dni, zrealizowano 200 najróżniejszych projektów kulturalnych. Ledwie zdążyliśmy posmakować żydowskie "mecyje" dla ciała i ducha, a już Teatr Żydowski wrócił do swojej codziennej, bogatej działalności teatralnej, zapraszając na takie spektakle jak "Skrzypek na dachu" czy "Marienbad", na które zwykli "zjadacze chleba", czyli stali bywalcy tej sceny, nie zdołali się dopchnąć wśród festiwalowej publiczności.
Na szczęście upartym, czy wytrwałym udało się obejrzeć spektakle z Rumunii, Izraela, czy Argentyny, udało się porównać tradycyjną wersję "Dybuka" przygotowaną przez Szymona Szurmieja dla Teatru na Grzybowskiej z animowaną wersją tejże sztuki, którą zaprezentował izraelski teatr Habib, czy wzruszyć się na spektaklu "Noc całego życia" stanowiącym zapis wspomnień Janusza Korczaka w ostatnią noc przed zagładą, a tu już Teatr Żydowski zapowiada kolejne atrakcje w nowym sezonie 2013/2014.
Szczególną gratką będą zapewne przedstawienia dla dzieci: "Piękna i bestia", "O głuchym karpiu, zdechłej kozie i trąbce, która gasiła pożary" czy "Opowiadania nie tylko dla dzieci". Przewiduje się też prezentacje małych form młodych, utalentowanych reżyserów, premiery zagranicznych twórców takie jak "Bóg zemsty", spotkania literackie i nowy cykl "Przystanek Poezja". Trafną formą popularyzowania wśród pokolenia, wchodzących w życie teatralne adeptów sztuki, wydaje się być pomysł performatywnego czytania sztuk izraelskich ,które wyreżyserują studenci warszawskiej Akademii Teatralnej.
Dbałość o widza przejawia się też w symultanicznym tłumaczeniu spektakli repertuarowych na język angielski, hebrajski czy…polski. Pozostaje więc tylko śledzić zapowiadane wydarzenia i wybierać te, które zainteresują nas najbardziej. Wystrój Teatru Żydowskiego ,gdzie tradycja łączy się z nowoczesnością, zachęca do odwiedzania Grzybowskiej. A na razie sentymentalnym polecam takie sztuki jak "Marienbad", w których przeszłość ożywa, jak zaczarowana.