Kolejnym pomysłem Teatru Muzycznego ROMA było otwarcie kameralnej Novej Sceny, która proponując repertuar lekki, choć nie do końca "łatwy", otwiera się na widza spragnionego dobrej rozrywki.
Jak to się dzieje, że w dobie wszechobecnego kryzysu, gdy ludzie sztuki podnoszą uzasadniony często lament, że teatr się kończy, że dotacje na kulturę spadają na łeb i szyję, Teatr Muzyczny ROMA wystawia od lat największe światowe hity, oprawa spektakli imponuje rozmachem, poziom muzyczny i wokalny nie budzi zastrzeżeń najbardziej wymagających krytyków, a publiczność, co najważniejsze, wypełnia szczelnie widownię. I, co chyba nie bez znaczenia, Teatrem ROMA kieruje wciąż ten sam dyrektor, Wojciech Kępczyński.
By nie być posądzoną o przesadę, podam kilka znaczących faktów: Przez piętnaście lat istnienia na Nowogrodzkiej - pierwszej poważnej sceny musicalowej stolicy, spektakle wystawiane w ROMIE obejrzało 3 miliony widzów. W samym sezonie 2012/2013 zasiadło na widowni 250 tysięcy osób. Cieszące się największym powodzeniem musicale, takie jak choćby "Deszczowa piosenka" grane są co najmniej przez dwa pełne sezony. Dobrym zwyczajem dyrekcji jest zapraszanie do współpracy wybitnych solistów i scenografów, by wymienić choćby Borisa Kudlickę, rozchwytywanego przez sceny operowe Europy, ale też zapraszanie młodych utalentowanych wokalistów i tancerzy umożliwiając im debiuty na profesjonalnej scenie a jednocześnie tworząc dzięki nim rezerwę obsadową. Nagrania z takich spektakli jak "Koty", "Taniec wampirów", "Upiór w operze" czy "Miserables" osiągnęły status Złotej Płyty, a ostatnio dołączyło do nich nagranie "Deszczowej piosenki".
A więc można odnosić sukcesy także w trudnych czasach? Można. Trzeba tylko chcieć. I w tym pewnie tkwi tajemnica sukcesów ROMY, choć nikt nie wątpi, że trzeba też z trudnościami brać się za bary.
Aby otworzyć się szerzej na potrzeby widzów, otwarta przy teatrze muzycznym ROMA Nova Scena (tylko nie wiem, dlaczego koniecznie przez V?) oferuje repertuar atrakcyjny, różnorodny formalnie, adresowany do różnych gustów widzów. Wydań płytowych doczekały się już takie spektakle Novej Sceny jak "Mały książę", "Adonis ma gościa", zabawna acz dydaktyczna przypowieść dla dorosłych i dzieci autorstwa Freda Apke, przerobiona na musical i "Tuwim dla dorosłych" Spektakl "Małego księcia", grany już niespełna 300 razy, cieszy się wciąż niesłabnącym powodzeniem.
Wszystko wskazuje na to, że ostatnia premiera Novej Sceny, poświęcona historii Polskiego Radia "Całujcie mnie wszyscy w odbiornik" w reżyserii Jerzego Satanowskiego, zapowiada się na kolejny hit. Oprawę muzyczną tego spektaklu stanowią utwory Andrzeja Korzyńskiego, Jacka Klejfa, Fryderyka Chopina, Jerzego Wasowskiego, Michała Kleofasa Ogińskiego. Nudzić się widz nie będzie, słuchając przy tym tekstów Mrożka, Młynarskiego, Przybory, Konwickiego, Pilcha i jakże lubianego Artura Andrusa. A z punktowaniem takich przemian jak epoka PRL, nastawiona przede wszystkim na indoktrynację, stan wojenny, czy zwycięstwo Solidarności, co znajduje odzwierciedlenie w tekstach emitowanych w Radio, radzi sobie skromny - liczebnie - zespół aktorski: Joanna Lewandowska, Magdalena Piotrowska, Anna Sroka-Hryń, Jacek Bończyk, Arkadiusz Brykalski i Jan Janga Tomaszewski. W listopadzie czeka nas kolejna niespodzianka: Nova Scena wystawi bowiem "Proces" według Franza Kafki w wersji musicalowej! Czyżby kontynuacja spektaklu pokazanego w Teatrze Żydowskim "Kafka tańczy"? Tak czy inaczej życzymy powodzenia!