Każdy mieszkaniec uprawniony do wzięcia udziału w referendum mógł w ciągu siedmiu dni od publikacji wyników wnieść protest, jeżeli uznał, że dopuszczono się naruszenia przepisów, a naruszenie to mogło wywrzeć istotny wpływ na wynik.
Po referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz do Sądu Okręgowego i Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wpłynęło łącznie 13 protestów. - Powody wnoszenia skarg były bardzo różne: od braku obserwatora, niezgodności referendum z konstytucją, politycznego charakteru inicjatywy czy braku informacji o głosowaniu w miejscu zamieszkania - wyjaśnia rzecznik ds. cywilnych Sądu Okręgowego, sędzia Maja Smoderek.
Każdy mieszkaniec uprawniony do wzięcia udziału w referendum mógł w ciągu siedmiu dni od publikacji wyników wnieść protest, jeżeli uznał, że dopuszczono się naruszenia przepisów, a naruszenie to mogło wywrzeć istotny wpływ na wynik. Sąd okręgowy rozpatruje protest w ciągu 14 dni od dnia jego zgłoszenia.
Na początku ubiegłego tygodnia miejska komisja ds. referendum podała oficjalne wyniki głosowania. Referendum było nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji, która wyniosła 25,66 proc.; prezydent Warszawy nie została odwołana. W głosowaniu udział wzięły 343 tys. 732 osoby. Głosów nieważnych oddano 4 tys. 250, ważnych 339 tys. 482. Za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz zagłosowało 322 tys. 17 osób, przeciwko było 17 tys. 465 osób.
Referendum byłoby ważne, gdyby wzięło w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy głosowali w wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r. Wówczas do urn poszło 649 tys. 49 osób. Swój głos musiało więc oddać co najmniej 389 tys. 430 warszawiaków.