- Kult siły zapanował na polskich ulicach. To nie jest nasz świat. Nasza siła tkwi w pozytywnych emocjach. Całujmy się - krzyknęli pod "Tęczą" na pl. Zbawiciela.
Około 200-300 osób stawiło się pod "Tęczą" na pl. Zbawiciela na happeningu "Niewzruszeni! Całujemy się pod tęczą". "Niszczenie przedmiotów nie zmienia znaczenia symboli i nie jest w stanie zniszczyć idei. Paląc tęczę, wandale zniszczyli jedynie fizyczny obiekt! Pokażmy im czego zniszczyć nie mogą! Pokażmy, że miłość i wolność są w nas żywe, że nie wzruszą ich żadne agresywne gesty" - zaapelowali organizatorzy. I poprosili uczestników, by przytulali się do siebie i całowali. Ktoś krzyknął: Przekażcie sobie znak pokoju!".
W tym czasie, w kościele Najświętszego Zbawiciela trwała adoracja Najświętszego Sakramentu.
Część osób przyniosła na happening kwiaty, które wetknęli w drucianą konstrukcję "Tęczy" spalonej podczas Marszu Niepodległości 11 listopada. Niektórzy wtykali w nią także tęczowe flagi. Zgromadzenie zabezpieczało kilkudziesięciu umundurowanych policjantów i spora grupa w cywilu. Na miejscu byli także funkcjonariusze z Zespołu Antykonfilktowego.
W związku z happeningiem, i wyłączeniem z ruchu tramwajowego i kołowego pl. Zbawiciela, w centrum utworzyły się spore korki.