9 osób, w tym 3 policjantów trafiło w niedzielę do szpitala wskutek zatrucia dymem w pociągu warszawskiego metra. Policjanci pomagali ewakuować ok. 150 pasażerów na stacji Politechnika. Najnowocześniejsze w Europie pociągi wycofane do wyjaśnienia problemów.
9 osób, w tym 3 policjantów trafiło w niedzielę do szpitala wskutek zatrucia dymem w pociągu warszawskiego metra. Policjanci pomagali ewakuować ok. 150 pasażerów na stacji Politechnika - podał kpt. Artur Browarek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Do pożaru w pociągu warszawskiego metra doszło w niedzielę po południu między stacjami Centrum a Politechnika. Według relacji świadków, oprócz dymu w pociągu było też widać iskry. Pociąg zatrzymał się na stacji Politechnika, gdzie ewakuowano ok. 150 pasażerów. W akcji brali udział policjanci z komisariatu na stacji metra.
Jak powiedział PAP rzecznik Metra Krzysztof Malawko, zadaniem maszynisty w takiej sytuacji "jest doprowadzenie pociągu do najbliższej stacji". Jak relacjonował, pociąg zatrzymał się najpierw na stacji awaryjnej, tuż przez peronem stacji Politechnika, a następnie maszynista zatrzymał skład na peronie.
Na pytanie, czy podczas ewakuacji doszło do wybuchu paniki wśród pasażerów - na co wskazują relacje części świadków - K. Malawko powiedział, że nie ma takich informacji. "Będzie to przedmiotem dochodzenia zarówno przez pracowników metra, jak i prokuraturę i policję" - dodał.
Stacja Politechnika jest zamknięta, trwają na niej czynności prokuratorskie. Na miejsce przybyła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Jak powiedział PAP A. Browarek, policja dowiedziała się o wydarzeniu w metrze od jednego z pasażerów, który zadzwonił na telefon alarmowy 112 z informacją, że "coś dziwnego dzieje się w pociągu metra" między stacją Centrum a stacją Politechnika.
Paweł Siedlecki z biura prasowego Metra zapowiedział, że stacja Politechnika zostanie otwarta, gdy swe działania zakończy prokurator. Wtedy - jak wyjaśnił - pociąg trafi na stację Kabaty, gdzie zostanie zbadany przez służby metra i przedstawicieli producenta.
P. Siedlecki zaznaczył, że pociągi metra jeżdżą obecnie ze stacji Kabaty do stacji Wilanowska i ze stacji Młociny do stacji Centrum oraz wahadłowo Wilanowska-Centrum z pominięciem stacji Politechnika.
Jak podkreślił, w metrze nie doszło do pożaru, tylko do zadymienia w pociągu Inspiro - jednym z nowych pociągów metra. "Pociągi są w taki sposób skonstruowane, że się nie palą. Jedyne, o czym możemy mówić, to o zadymieniu" - zaznaczył.
Kpt. Artur Laudy z zespołu prasowego komendy miejskiej Straży Pożarnej w Warszawie powiedział PAP, że do zdarzenia doszło przed stacją Politechnika, na której zatrzymał się pociąg. Jak dodał, ratownicy, którzy brali udział w ewakuacji pasażerów, mówili, że widzieli iskry. "Przyczynę pożaru ma ustalić policja" - zapowiedział.