Priorytet: komunikacja

Ponad 13 mld zł dochodów, 14,2 mld wydatków, w tym 2,9 mld zł na inwestycje, oraz dług na poziomie 6 mld zł - taki przyszłoroczny budżet Warszawy w czwartek uchwalili miejscy radni. Priorytetem wśród wydatków ma być utrzymanie komunikacji miejskiej.

Przedstawiając założenia budżetu prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że jego priorytetem jest funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Drugi najważniejszy element to utrzymanie wysokich nakładów inwestycyjnych, a trzeci - pełne wykorzystanie środków z Unii Europejskiej.

Według przedstawionych przez nią danych, w 2014 r. dochody Warszawy mają wynieść 13 mld 163 mln zł. Z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) do miejskiej kasy ma wpłynąć ponad 3,9 mld zł (w tym roku - 3,6 mld zł). Wpływy z podatku od osób prawnych (CIT) mają osiągnąć poziom 497 mln zł. Kwota ta jest o 20 mln zł wyższa niż w tym roku, ale o 40,5 mln zł niższa niż dwa lata wcześniej.

Dochody z podatku od nieruchomości mają być o ok. 5 mln zł wyższe niż w tym roku i wynieść 1,06 mld zł, a z podatku od czynności cywilnoprawnych zaplanowano na tym samym poziomie co w br. - 280 mln zł.

Z funduszy Unii Europejskiej stolica chce pozyskać 971,4 mln zł. Większość to środki na budowę centralnego odcinka II linii metra oraz wynikające z refundacji wydatków na zakup nowych pociągów podziemnej kolejki.

Zaplanowane na 2014 r. wydatki Warszawy to 14 mld 223 mln zł. Najwięcej pieniędzy miasto wyda na funkcjonowanie komunikacji miejskiej - ok. 3 mld zł, tj. o 512 mln zł więcej niż w 2013 r. Jak powiedziała Gronkiewicz-Waltz, związane jest to m.in. z ulgami przyznanymi w ramach tzw. Karty warszawiaka.

Na inwestycje miasto chce w przyszłym roku wydać 2 mld 929 mln zł. Najwięcej pieniędzy to środki na budowę centralnego odcinka II linii metra - 1 mld 139 mln zł. Warszawa wyda pieniądze też m.in. na modernizację ciągu ulic Marsa - Żołnierska (od węzła Marsa do granic miasta), na budowę ul. Nowolazurowej (od Al. Jerozolimskich do Trasy AK), Trasy Świętokrzyskiej (od Wybrzeża Szczecińskiego do ul. Zabranieckiej) i na modernizację ulic Świętokrzyskiej i Prostej.

Deficyt budżetu zaplanowano na poziomie 1 mld 060 mln zł, zaś dług miasta na koniec 2014 r. ma wynieść 6 mld 18 mln zł.

Za uchwaleniem budżetu w zaproponowanym przez ratusz kształcie głosowało 32 radnych, 24 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Budżet skrytykował klub PiS. Jak powiedział jego przewodniczący Maciej Wąsik, "nie na to czeka Warszawa". Jego zdaniem jest to budżet "bez wizji", który nie kreuje lepszej rzeczywistości". Ocenił, że nieprawdziwa jest m.in. przewidywana wysokość przyszłorocznych dochodów, bo - jak udowadniał - w ostatnich latach zawsze były one niższe od planowanych przez ratusz.

Wąsik zarzucił też władzom miasta, że opóźniona jest większość inwestycji, a w budżecie nie uwzględniono np. środków potrzebnych na wypłatę odszkodowań z tytułu tzw. dekretu Bieruta, które obecnie wynoszą ok. 600 mln zł.

Szef klubu PiS wskazywał też, że dochody z biletów komunikacji miejskiej pokrywają jedynie 30 proc. kosztów jej funkcjonowania, co - jego zdaniem - dowodzi, że bilety są za drogie.

Przeciwko uchwale budżetowej głosował też klub radnych SLD. Jego przewodniczący Adam Cieciura krytykował "największy w historii deficyt" oraz stan zadłużenia Warszawy, który - jak mówił - w 2015 r. niebezpiecznie zbliży się do określonych ustawowo dla samorządów limitów. Ocenił także, że budżet nie odpowiada na potrzeby mieszkańców - mówił o niedofinansowaniu bibliotek, ośrodków kultury, ośrodków zdrowia.

Ustosunkowując się do tych zarzutów, Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że duże inwestycje są opóźnione w każdym dużym mieście europejskim. Jako przykład podała Lizbonę, rozbudowa metra opóźniona jest już dwa lata.

Zaznaczyła również, że celem miasta nie jest zarabianie na biletach komunikacji miejskiej. Podkreśliła, że miasto do każdej złotówki wydanej przez pasażera dopłaca 2 zł.

Prezydent zaznaczyła, że zadłużenie Warszawy w relacji do dochodów jej budżetu - 46,36 proc. - jest nie tylko najniższe wśród dużych miast Polski, ale też jedno z najniższych wśród miast europejskich. Jak podała, w przypadku Łodzi jest to 88 proc., Poznania - 65 proc., Brukseli - 56 proc., Madrytu - 139 proc., a Berlina - 300 proc.

Przypomniała też, że w ostatnim czasie Sejm uchwalił ustawę, dzięki której miasto ma w najbliższych trzech latach otrzymać 600 mln zł na wypłatę odszkodowań z tytułu dekretu Bieruta. W przyszłym roku ma to być 200 mln zł.

Skarbnik miasta Mirosław Czekaj zaznaczył, że w budżecie na 2014 r. na odszkodowania przeznaczono z budżetu miasta 97 mln zł, a w kolejnych latach - w prognozie finansowej - 45 mln zł i 47 mln zł. Łącznie ze środkami z Funduszu Reprywatyzacji przez trzy lata kwota na odszkodowania to łącznie 790 mln zł.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..