Po usunięciu problemów z topniejącym lodem, ślizgawka na Stadionie Narodowym znów działa i cieszy się ogromnym powodzeniem. Na 5 i 6 stycznia wszystkie bilety zostały już wyprzedane.
W niedzielę po godz. 10 na lód wyjechali pierwsi łyżwiarze. Po problemach, które pojawiły się w piątek wieczorem, nie ma już śladu. Według zapewnień Narodowego Centrum Sportu, lód ma 7 cm grubości i spełnia najwyższe parametry jakości. - Tym samym podjęliśmy decyzję o uruchomieniu w niedzielę lodowiska zgodnie z planem - przekonują organizatorzy ślizgawki.
W piątek, w dniu otwarcia lodowiska, z powodu topniejącego lodu pojawiły się na tafli dziury i kałuże. Wieczorem ślizgawkę zamknięto. Przez całą noc pracownicy odgarniali breję z tafli, w sobotę z przyczyn technicznych ślizgawka była nieczynna. Na początku organizatorzy twierdzili, że powodem problemów była rozsypana na lodowisku sól, potem przyznali, że "prowadzą analizę piątkowego zdarzenia i wkrótce podejmą stosowne decyzje”. Mariusz Gierszewski z Narodowego Centrum Sportu, mówiąc o przyczynach zamknięcia ślizgawki, powiedział, że "doszło do pewnego wydarzenia, nie z naszej winy".
Dziś lodowisko będzie otwarte do godz. 23. Zainteresowanie sztuczną ślizgawką jest ogromne - na 5 i 6 stycznia bilety zostały już w całości wykupione. Posiadacze wcześniej kupionych biletów mogą je wykorzystać w dowolnym terminie do 20 lutego z uwzględnieniem uwarunkowań technicznych dotyczących pojemności lodowiska.
Czytaj także: Stadion Narodowy zamienił się w lodowisko >>