Zburzona przez Niemców Warszawa potrzebowała tysięcy rąk do pracy, milionów ton materiałów i ogromnych środków finansowych. Dążenie do zaspokojenia wszystkich tych potrzeb w rzeczywistości komunistycznej być może nie byłoby możliwe bez zaangażowania ogromnej machiny propagandy.
Powojenna odbudowa Warszawy była wielkim pospolitym ruszeniem. To nie frazes, ale część historii tego miasta. Przy odgruzowywaniu ulic, odbudowywaniu zniszczonych domów i stawianiu tych zupełnie nowych pracowały tysiące ludzi nie oczekujących w zamian wiele. Byli rodowici warszawiacy, byli przyjezdni, byli tacy, którzy przybyli tylko podać cegłę.
Na odbudowę Warszawy pieniądze słano z każdej części Polski. Na ten przykład gmach zwany powszechnie Dziekanką przy Krakowskim Przedmieściu odbudowano z funduszy przekazanych przez Kraków. Podziękowanie dla Grodu Kraka znalazło w tym miejscu wymiar materialny – na dziedzińcu budynku ustawiono rzeźbę lajkonika. To chyba jeden z najmniej znanych warszawskich posągów a znajduje się przecież w samym sercu miasta. Od strony ulicy wisi też wykuty przez kowala herb królewskiego miasta.
Powszechny udział mas w odbudowie Warszawy podkreślany był wielokrotnie przez bierutowską propagandę, chociażby hasłem „cały naród buduje swoją stolicę”. To zbiorowe dzieło zostało bez wątpienia wielokrotnie zmitologizowane, ale nie da się zaprzeczyć, że Warszawa odrastała od gruzów wskutek takiego pospolitego ruszenia. Niestety, początkowy entuzjazm i prywatna inicjatywa zostały szybko zduszone. Powracająca do życia ulica Marszałkowska szybko musiała wygasić światła w parterach i pozdejmować szyldy reklamowe . Najwyraźniej Warszawa miała zostać zbudowana na nowo nie przez ludzi, ale przez tryby wielkiej maszyny – systemu. Etos budowniczych mas nowej stolicy ugruntowywali artyści. Pisarze, zgodnie z doktryną, podkreślali udział całego narodu i wszystkich ziem polskich w pracy na rzecz Warszawy.
Płyną tylko stalowe nity, kratownice.
Oto Huta Batory, jak miłosny list,
wysyła ponad Wisłę czystą, jasną blachę,
Huta Bankowa – kątowniki,
Huta Łabędy – uniwersale,
Huta Zawiercie – płaskowniki,
Stalowa Wola – stal
Tak pisał w „Rzeczy o Trasie W-Z” Tadeusz Kubiak, który mistyczny akt połączenia dwóch brzegów rzeki zgodnie z zasadami socrealu powierzył nie inżynierowi, ale spawaczowi. Poeta Aleksander Maliszewski wołał: „Pierwszomajowy – żelbetonowy – pierwszomajowy – marsz! (…) jesteśmy gwardią – proletariackich – mas!”.
W obliczu kompletnego niemal zniszczenia miasta wykorzystywano przedwojenne zdjęcia reprodukcja: Piotr Otrębski Zburzona Warszawa potrzebowała rąk do pracy, ale też ogromnych środków finansowych. Pieniądze zbierano na różne sposoby. Polskie Archiwum Krajoznawcze i Spółdzielnia „Światowid” wydawały karty z adnotacją: „Na odbudowę Warszawy 1 zł”. W obliczu kompletnego niemal zniszczenia miasta wykorzystywano przedwojenne zdjęcia. Unikano raczej widoków wielkomiejskiej Warszawy lat 30. – to miasto nigdy już miało nie odrodzić się. Zamiast tego prezentowano m.in. jak na załączonym obrazku, wieczorny widok Wisły z rozmytym zarysem lewego brzegu i kratownicą mostu Kierbedzia. Przęsła tej przeprawy, rozerwane przez niemieckich saperów, tuż po wojnie wystawały żałośnie z nurtu Wisły. W 1949 r. w miejscu mostu Kierbedzia otwarto Most Śląsko-Dąbrowski, którego nazwa także jest przecież znacząca…