O Bogu, neokatechumenacie i muzyce mówił w Centrum Myśli Jana Pawła II znany kompozytor Michał Lorenc. Spotkanie z nim odbyło się w ramach cyklu "Bóg gwiazd".
Ci, którzy mieli okazję po raz pierwszy widzieć i słuchać, jak Michał Lorenc opowiada o swoim życiu, mogli czuć się zbici z tropu. Uderzają nieśmiałość kompozytora i werbalne uniki nasilające się zwłaszcza, gdy trzeba próbować ubierać w słowa kwestię Boga i wiary.
Spotkanie od razu zaczęło się mocnym akcentem. - Wierzysz w Niego? - zapytał dziennikarz Rafał Porzeziński. Obaj znają się ze wspólnoty neokatechumenalnej, do której kompozytor należy już prawie 20 lat. To był punkt wyjścia do rozmowy, w czasie której obaj dali świadectwo szukania i poddawania się woli Bożej w codziennym życiu. Odnosili się przy tym często do postaci zmarłego niedawno paulina o. Adama Piecucha. Wspominali też innego paulina o. Stanisława Jarosza, obecnie proboszcza we Włodawie oraz bł. Jana Pawła II.
Nawiązywali do komentarza o. Piecucha do modlitwy "Ojcze nasz". - Często łaszę się do Boga i tak naprawdę proszę, żeby była moja wola, a nie Jego. Ale dzięki Bogu mnie nie wysłuchuje - przyznał z uśmiechem Michał Lorenc. Powiedział, że chrześcijaństwo i neokatechumenat są dla niego tak bardzo pociągające, bo każdy dzień ma swoją historię i swoją drogą. Układa się niepowtarzalnie dla każdego człowieka. - W tym kontekście trudno mówić o straconych latach w życiu. Bo to zawsze do czegoś prowadzi - mówił.
To był dobry wstęp, żeby przejść do nawrócenia kompozytora. - Żona Agnieszka mówi czasami, że modliła się o nawrócenie Michała, ale dostała za dużo - żartował prowadzący spotkanie. Żona kiwnęła głową na potwierdzenie, bo razem z innymi siedzi i słucha męża. Autor muzyki do wielu filmów i serialów sygnalizował tylko słuchaczom, że zanim modlitwy jego żony zostały wysłuchane jego życie było drogą przez alkohol, narkotyki i hulanki. Mówił, że punktem zwrotnym była śmierć ich 4-miesięcznego dziecka.
Zawiedzeni nie czuli się fani muzyki Michała Lorenca. Pytał o nią Rafał Porzeziński, dopytywali się też uczestnicy spotkania. Okazuje się, że znany kompozytor słucha… tego co inni. – Szukam sobie na Youtube jakiegoś nadzwyczajnego wykonania Bacha. Ostatnio np. słuchałem tam Ravela. Ciągle włączam sobie koncerty BBC Proms – mówił. Opowiadał też, jak trafił do Hollywood i o tym, dlaczego od Los Angeles bardziej woli warszawski Ursynów.
Podzielił się też swoimi aktualnymi planami muzycznymi. Mówił, jak wielkim wydarzeniem jest dla niego napisanie muzyki na 30-lecie znalezienie ciała bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. Poprosił go o to marszałek województwa kujawsko-pomorskiego. 20 października 2024 r. na tamie we Włocławku ma się odbyć specjalny koncert związany z męczeńską śmiercią kapelana „Solidarności”.