Singiel potrzebuje modlitwy, by Wielka Samotność, Wielki Lęk i Wielcy Mądrale nieba mu nie przesłonili.
Singiel też ma prawo do nieba. I to tu i teraz! Zanim na białym koniu z dalekiej krainy rycerz przybędzie, otworzy się rajska brama zakonnego życia lub jakie inne powołanie się mu objawi.
W tym celu należy wspiąć się na palce i spojrzeć Jezusowi głęboko w oczy. Znaleźć w nich pewność, że On najlepiej wie, co i kiedy jest dla mnie dobre. Trzeba Mu zaufać. Potem spokojnie zejść na ziemię. Do swoich obowiązków, codzienności...
Tam łatwo nie jest. Wielka Samotność szepcze: "Nikt cię nie kocha” i "Nic dobrego już cię nie spotka", Wielki Strach straszy: "Nikt cię nie zaakceptuje takiej, jaka jesteś", a Wielcy Mądrale mądrzą się, że "lata lecą” i że "już najwyższy czas". Lista ekspertów od sercowych boleści czasami zdaje się nie mieć końca, a i czasami ma się wrażenie, że sam Pan Bóg na tym samotności padole chyba o człowieku zapomniał.
Jak trudno ponownie wspiąć się na palce, by to bezchmurne niebo znów zobaczyć, każdy singiel doskonale wie. Dlatego chylę czoła przed członkami Wspólnoty "Viatores", którzy pod hasłem: "Szturm do nieba o zrealizowanie się woli Bożej dla naszych singli" postanowili uruchomić modlitewną akcję. Co więcej, modlitwą mogą być objęci nie tylko wspólnotowicze, ale wszystkie osoby samotne, które jej potrzebują. Chylę czoła przed wszelkimi organizatorami modlitewnych akcji, tj. Mszy św. w intencji singli, duszpasterstw osób poszukujących,a także wszelkich inicjatyw mających praktyczny cel - spotkać ze sobą dwie połówki. Chylę czoła przed kapłanami, którzy - zamiast taniego pocieszenia w stylu "wujek dobra rada" - wskazują właściwą drogę: "Szukaj Jezusa - mąż sam się znajdzie”.
Modlitwa jest potrzebna, by jak kotwicy chwycić się tego zapewnienia, że "wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie”. I by na wzburzonym morzu pragnień, tęsknot, niecierpliwości i niepewności nie zatonąć. Ale trzymać kurs w stronę Słońca.