W czwartą rocznicę katastrofy smoleńskiej wieczornej Mszy św. w archikatedrze św. Jana przewodniczył bp Antoni Dydycz z Drohiczyna. Później tłum ludzi z flagami i transparentami przemaszerował pod Pałac Prezydencki.
Program wieczornych obchodów czwartej rocznicy katastrofy smoleńskiej nie różnił się do tego, który jest realizowany 10 każdego miesiąca po tragedii. Najpierw Eucharystia, a później marsz pamięci przez Krakowskie Przedmieście. Wczoraj od razu widać było okrągłą rocznicę. Przyjechali ludzie z wielu miejsc w Polsce. Tradycyjnie byli m.in. górale i górnicy. Wszyscy nie zmieścili się w katedrze. Część słuchała Mszy św. na telebimach ustawionych na szczelnie wypełnionym placu Zamkowym oraz przed Pałacem Prezydenckim. Trudno było przejść przez ulicę Świętojańską.
- Lecieli nasi bracia i siostry by oddać hołd tym wszystkim, którzy zostali pomordowani w Katyniu. Chcieli pochylić się nad grobami Polaków, którzy umiłowali ojczyznę i dla niej służyli. I oto kolejna ofiara naszych sióstr i braci. Smoleńska, która jest dla nas ciągle krwawiąca raną. Dzisiaj gromadzimy się 4 rocznicę w Archikatedrze Warszawskiej, by powiedzieć Bogu o nich. Przybywamy do tego miejsca bo głęboko w to wierzymy jak ważna jest nasza modlitwa i nasza pamięć, którą jesteśmy im dłużni - mówił proboszcz Archikatedry ks. Bogdan Bartołd.
W kazaniu bp Dydycz mocno nawiązywał do czasu Wielkiego Postu i symboliki z nim związanej. Zaczął od Ogrodu Oliwnego. - Oliwne drzewa zimą nie tracą liści. Nie mają ich zbyt dużo, ale są jak swego rodzaju znak, że jednak w przyrodzie nie wszystko biegnie tym samym torem. To tam modlił się Jezus. To ten ogród wybrał na miejsce, gdzie miała się rozpocząć się Jego Męka - mówił.
Ludzie nieśli flagi, transparenty i tabliczki z wizerunkami ofiar katastrofy smoleńskiej Mariusz Majewski /GN - Od czasu do czasu w dziejach ludzkości dają o sobie znać kolejne ogrody oliwne, miejsca zderzenia nienawiści z miłością. Takich miejsc mamy setki na naszej ziemi, obecnej i w dawnych przestrzeniach. Takim ogrodem oliwnym jest las katyński, który łączy się z Kalwarią. Takim ogrodem również z Golgotą scalonym okazała się ziemia smoleńska, zamiast oliwek brzozami porośnięta - stwierdził bp Dydycz. - Czyż patrząc na resztki samolotu pod Smoleńskiem, na te krzewy i zielska; wyobrażając sobie, o ile to możliwe, poszarpane ludzkie ciała - nie czujemy się jak byśmy byli na Golgocie? - pytał.
W Mszy św. uczestniczyła część rodzin ofiar katastrofy. Wśród nich Jarosław Kaczyński. W przemówieniu przed Pałacem Prezydenckim przekonywał, że "żaden godny naród, żadne państwo zasługujące na miano państwa suwerennego nie może pozwolić tak się traktować, tak jak była i niestety jest traktowana Polska w sprawie smoleńskiej". Ale swoje wystąpienie rozpoczął od podziękowań. - Obrońcom krzyża, Antoniemu Macierewiczowi, członkom parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską, naukowcom, którzy zorganizowali niezależną od prac zespołu parlamentarnego konferencję smoleńską, "Gazecie Polskiej", Radiu Maryja, Telewizji Trwam, ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, przedstawicielom Ruchu imienia Lecha Kaczyńskiego - wyliczał prezes PiS.
Marsz zakończyły krótka modlitwa i apel jasnogórski.