Kanonizacyjna radość w końcu się ujawniła.
Do tej pory entuzjazm, że na ołtarze wynoszą Wielkiego Polaka był w stołecznej społeczności trochę jakby uśpiony. Owszem, o kanonizacji przypominały banery wywieszone na niektórych stołecznych kościołach, plakaty zmieszczone w kruchtach świątyń, zapraszające na organizowane przez miasto uroczystości lub czuwania przygotowywane we własnych parafiach.
Przypominała także "Kanonizacyjna Iskra Miłosierdzia” - lampion ustawiony w widocznym miejscu w każdym kościele. Z miejskich słupów ogłoszeń na uroczystości kanonizacyjne organizowane na pl. Piłsudskiego zapraszał plakat z Janem Pawłem II.
I to z grubsza tyle zewnętrznych oznak wewnętrznej, bez wątpienia, radości. Jednym słowem - "kanonizacyjnego szaleństwa" nie widać. Wiadomo, że nie do końca chodzi o "skremówkowanie” tego duchowego wydarzenia, ograniczając je do różnej maści "kanonizacyjnych gadżetów” - koszulek z nadrukiem "Santo Subito”, papieskich barw malowanych na twarzach, czy flagach przyczepianych do auta.
Choć co by o gadżetach nie mówić, to głównie za ich sprawą podczas Euro 2012 potrafiliśmy pokazać, że jesteśmy jedną, narodową drużyną. Tego do tej pory w przygotowaniu do kanonizacji mi brakowało - wspólnoty.
Ku mojej uciesze, zbiorowa kanonizacyjna radość ujawniła się podczas papieskiego koncertu na pl. Piłsudskiego "Nie lękajcie się iść pod prąd".
W piątkowy wieczór posłuchać czołowych polskich wokalistów przyszły setki warszawiaków. Razem zaśpiewaliśmy "Barkę", pokołysaliśmy się do kanonizacyjnej piosenki "Pod prąd", a Muniek Staszczyk utworem "Bóg" rozgrzał publiczność.
Prowadzący koncert przypomnieli najważniejsze słowa papieża. Choć słyszane wielokrotnie, wczoraj słuchaliśmy ich jak testamentu - by dobrze zapadły nam w serce. Na twarzach wielu ludzi widać było autentyczną radość, że mamy nowego świętego i radość z tego, że możemy to wydarzenie przeżywać razem.
- Fajnie, że tu jesteście. Papież to dar z nieba dla nas - zawołał ze sceny Muniek Staszczyk.
Pewnie, że fajnie. Bo jak mówi przysłowie - radość podzielona, to radość pomnożona. A o to przecież chodzi. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach każdy z nas będzie mógł tej wspólnej radości doświadczyć, przeżywając kanonizację w parafii, na placu Piłsudskiego, przy Świątyni Bożej Opatrzności czy chociażby w swojej rodzinie.