Gry ze „strzelankami”, pornobiznes, filmy dla 3-latków z zabijaniem, FB, ewangelizacja przez newsletter, naukowe grupy tematyczne, dostęp do zeskanowanych materiałów bibliotecznych na całym świecie. To współczesna internetowa oferta dla dzieci i młodzieży.
Cytat „Jest mało prawdopodobne, że będziesz świetnym ojcem, jeśli nie potrafisz pobawić się z dzieckiem bez iPada” z filmu „Podnieś wzrok” przyświecały konferencji o zagrożeniach i korzyściach wynikających z dostępu dzieci do mediów i internetu. Spotkanie odbyło się 7 czerwca w Łomiankach.
Małgorzata Więczkowska, nauczycielka i medioznawca, przestrzegała rodziców przed zalewem treści z przemocą, wulgaryzmami, symbolami magicznymi i golizną w internecie, w grach i w filmach.
- Dzisiaj dzieci mają nawyk korzystania z mediów. Do tego gry są tak skonstruowane, by przyciągać. Często nagroda w grze jest przyznawana wtedy, gdy gracz postąpi źle, zabije przeciwnika, czy zachowa się niemoralnie. Wtedy przechodzi na wyższy poziom – tłumaczyła. Podała też dwa przykłady filmów: „Sąsiedzi – słodka zemsta” i „Niegrzeczne misie”, które mimo oznaczenia, że są przeznaczone odpowiednio dla dzieci powyżej 3. i 12. roku życia, tak naprawdę nie są do oglądania przez nawet starszych. - Młodzież bawi się w zabijanie. Zasady są proste: strzelaj szybko i sprawnie, aby zabić przeciwnika, zanim on zabije ciebie – mówiła. Wymieniała, jakie mogą być konsekwencje przyzwyczajania dziecka do treści szkodliwych: zaburzenia snu, leki, używanie wulgaryzmów, agresja rówieśnicza, stopniowy zanik więzi rodzinnych, pogarszanie stanu zdrowia, zaniedbania w nauce, a w przyszłości przemoc wobec własnych dzieci. Wskazała na środki zaradcze: ustalenie zasad i czasu korzystania z komputera, interesowanie się tym, co dziecko robi przed komputerem, uczenie krytycznego korzystania z internetu, dawanie dziecku dobrego przykładu i nie ustawianie komputera w pokoju dziecka, a w razie potrzeby szukać pomocy i rad specjalistów.
Agnieszka Kurek-Zajączkowska Marek Robak, mąż i ojciec, wykładowca UKSW i programista mówił o zaletach internetu, zmianie społecznej jaką powoduje i wysokich umiejętnościach dzieci w obsłudze elektroniki. - Kiedy dzieci słyszą, gdy rodzice mówią o komputerach, dostrzegają ich rażącą niekompetencję. Jaka jest różnica miedzy iPodem a iPadem, przeciętny dorosły nie wie – zauważył. Przypomniał, że gwałtowny wzrost korzystania z internetu zaczyna się, gdy dziecko kończy 3 lata. W dłużej perspektywie pociąga to zmiany w komunikacji społecznej. - Mniej się interesujemy bezpośrednim otoczeniem i naszymi sąsiadami. Jesteśmy w grupie tematycznej. Coraz bliższe więzi mamy z osobami o podobnych zainteresowaniach niż z tymi, którzy mieszkają obok – informował. Przekonywał, że internauci są nie tylko aktywni w świecie wirtualnym. - Nie zamykamy się w pokoju zamknięci na cztery spusty. Internet pozwala podtrzymać relacje, niemożliwe do utrzymania w innych warunkach. Nawet gracze komputerowi tworzą grupy - mówił. Zachęcał, by nie narzekać, że „dziecko siedzi w komputerze” tylko zainteresować się, co ono dokładnie robi, a najlepiej być przy nim.