Muzeum jak pendrive

- Lech Kaczyński otwierając muzeum, dał narodowi nowy pendrive, na którym zapisana jest najnowsza historia - mówił podczas promocji książki Piotra Legutki "Jedyne takie muzeum” Paweł Kowal.

Porwali się z motyką na słońce. W czasach, kiedy wokół Powstania Warszawskiego panowała zmowa milczenia, grupa osób postanowiła przywrócić o nim pamięć. I opowiedzieć o powstańczej historii w taki sposób, w jaki nikt jeszcze o niej nie opowiadał. 10 lat temu powstało Muzeum Powstania Warszawskiego. O jego fenomenie z perspektywy jego twórców opowiedział w swojej najnowszej książce "Jedyne takie muzeum” Piotr Legutko, publicysta "Gościa Niedzielnego”. Jej prezentacja miała miejsce 16 lipca w siedzibie MPW.

- Pisząc książkę, starałem się pokazać fenomen tego muzeum na trzech poziomach: jako historię projektu, który w tak krótkim czasie i ze względu na różne warunki zewnętrzne nie miał prawa się udać; opowieść o przyjaźni, która przełożyła się na działania w sferze publicznej; i o odzyskanym poczuciu narodowej wspólnoty, którą wówczas stworzyliśmy - mówił podczas prezentacji autor.

Wyjaśnił także, co jego zdaniem zadecydowało o marketingowym sukcesie tej instytucji. - To była zupełnie inna forma przekazu. Historia o Powstaniu Warszawskim została opowiedziana tak, że każdy mógł poczuć się jak powstaniec - mówił Piotr Legutko.

Na spotkaniu prasowym obecni byli także Roman Graczyk oraz reprezentanci twórców muzealnego projektu m.in. Paweł Kowal, Lena Dąbkowska-Cichocka, Paweł Ukielski, Dariusz Karłowicz i dyrektor placówki Jan Ołdakowski.

Dariusz Karłowicz przypomniał początki powstawania muzeum, które tworzyło się w "antymartyrologicznym klimacie”. - Ze wszystkich stron słyszeliśmy wówczas powątpiewania: Czy to ma sens, by tak wspominać porażkę? - mówił.

Z kolei Paweł Kowal zwrócił uwagę na ważną rolę prezydenta Warszawy śp. Lecha Kaczyńskiego w powstawaniu tej placówki i odzyskiwaniu narodowej pamięci. - On pokazał, że nowoczesny polityk dba o pamięć. Otwierając muzeum dał narodowi nowy pendrive, na którym zapisana jest najnowsza historia - mówił i podkreśli, że w ten sposób symbolicznie, nie wdając się w historyczne spory, co do oceny powstania, jako pierwszy podziękował powstańcom.

Lena Dąbkowska-Cichocka przypomniała założenia powstającego muzeum. - Chcieliśmy, by ludzie cięgle tu wracali, odkrywali coś nowego, żeby była to żywa instytucja. I tak się dzieje - mówiła. A Paweł Ukielski dodał, że muzeum cały czas ewoluuje, tworząc "ożywczy ferment”. - Ta instytucja nie tylko upamiętnia powstanie i wojnę, ale stała się centrum intelektualno-kulturalnym na mapie Warszawy i Polski - wyjaśnił. Spotkanie poprowadził Igor Janke.

Książka "Jedyne takie muzeum" została wydana nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Narratorami tej opowieści są: Lena Dąbkowska-Cichocka, Elżbieta Jakubiak, Marek Cichocki, Dariusz Gawin, Dariusz Karłowicz, Paweł Ukielski, Paweł Kowal i Jan Ołdakowski. Nazwano ich "muzealnikami”, choć formalnie rzecz ujmując, w 2003 roku wcale nimi nie byli. Grupa polonistów, historyków, filozofów i politologów (mająca już jednak spore doświadczenia urzędnicze i biznesowe) porwała się na stworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego, bo uznała, że tak naprawdę nikt nie miał wtedy odpowiedniego, profesjonalnego przygotowania, by stworzyć taką instytucję. W efekcie powstała barwna i pełna anegdot opowieść o projekcie, który nie miał prawa się udać.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..