Modlitwa, wieńce i rozmowy z powstańcami. Uroczystości przy pomniku Gloria Victis przyciągnęły tłumy mieszkańców.
Uroczystość na Wojskowych Powązkach rozpoczęły się tradycyjnie w godzinę "W”. Punktualnie o godz. 17 rozległo się wycie syren, a uczestnicy uroczystości stojąc w milczeniu oddali hołd poległym powstańcom.
Orkiestra wojskowa odegrała Mazurka Dąbrowskiego, następnie ks. komandor Sławomir Bąk odmówił modlitwę w intencji powstańców. - Przebaczenie nie jest oznaką słabości, ale miłości - odnosząc się do Modlitwy Pańskiej, zachęcał do darowania wszelkich urazów.
Po salwie honorowej wieńce pod pomnikiem Gloria Victis złożyli m.in. Bronisław Komorowski, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Donald Tusk. Po zakończeniu oficjalnych uroczystości wieniec złożyli także Jarosław Kaczyński i wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. Nagrodzeni zostali oklaskami.
Wokół pomnika zgromadzili się także m.in.: rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, szef MON Tomasz Siemoniak, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, przedstawiciele parlamentu. Na miejsce przybył także prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski.
O godne uczczenie pamięci poległych apelowała prezydent Warszawy i kombatanci. Prośbę tę przypomniał na kilkanaście minut przed uroczystością lektor. W imieniu kombatantów odczytał apele o spokój i ciszę. - Prosimy o zachowanie szacunku wobec tych, którzy polegli. Jesteśmy w miejscu spoczynku bohaterów - mówił w imieniu weteranów bohaterskich walk. Mimo to, po skończonej uroczystości w rozległy się gwizdy. W kierunku przedstawicieli władz państwowych słychać było także okrzyki "hańba” i "zdrajcy”. Zgromadzeni licznie warszawiacy i powstańcy starali się uciszyć protestujących. - To jest święte miejsce. Agitację proszę prowadzić na wiecu - powiedział ktoś z tłumu.
Po zakończonych uroczystościach kwiaty i znicze złożyli na grobie mieszkańcy miasta oraz przyjezdni goście. 70. rocznica Powstania Warszawskiego przyciągnęła tłumy z całej Polski. Uroczystości na Wojskowych Powązkach tradycyjnie już były okazją do rozmowy z powstańcami i osobistych podziękowań za podjętą walkę. - Dziękuję, że po rosyjsku czy niemiecku mogę mówić, kiedy chcę, a nie dlatego, że muszę - mówiła w rozmowie z powstańcem jedna z mieszkanek Warszawy. Weterani walk o niepodległość spontanicznie dostawali od mieszkańców kwiaty. Młodsi prosili o uścisk dłoni i pamiątkowe zdjęcie.