Tysiące cywilów korzystało ze schronienia w ciemnych grotach świątyń. Bo w piwnicach bomby wybuchały trochę ciszej, ktoś zaintonował pieśń, ktoś kogoś odnalazł. Był tam kuchnie, szpitale, schrony. I nadzieja.
Wyruszyli spod księgarni przy ul. Miodowej. Upał nie był już tak nieznośny, na Stare Miasto kładły się cienie kamienic. W tym cieniu mijane przez nich kościoły wyglądały tajemniczo i majestatycznie. Czekali, aż przewodnicy zaczną odkrywać przed nimi ich powstańcze dzieje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.