6 września 1944 r. esesmani wkroczyli na ul. Smulikowskiego, prowadząc przed sobą "żywą tarczę" złożoną z ok. 30 cywilów. W powstańczym szpitalu rozstrzelali 6 rannych i kapelana, o. Michała Czartoryskiego. Ciała wrzucili na barykady, oblali benzyną i spalili.
6 września 1944 roku, mimo nalegań przyjaciół, nie skorzystał z możliwości bezpiecznego opuszczenia placówki. Jak przekazał jeden ze świadków, o. Michał Czartoryski "łagodnie uśmiechnął się i powiedział, że szkaplerza nie zdejmie i rannych, którzy są zupełnie bezradni i unieruchomieni w łóżkach, nie opuści". Niemcy zatrzymali go w szpitalu. W szpitalnym pomieszczeniu został rozstrzelany wraz z ciężko rannymi powstańcami, z którymi pragnął pozostać. W 70. rocznicę tych wydarzeń w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Tamce o godz. 15, w przybliżonym czasie śmierci ofiar z 1944 r., odprawiono uroczystą Eucharystię.
- Przyszliśmy w pielgrzymce. Wybraliśmy się w tę świętą podróż, by się pokłonić temu miejscu, tej ziemi, a przede wszystkim Bogu, kontemplując tajemnice życia bł. o. Michała Czartoryskiego - mówił w homilii o. Dariusz Kantypowicz OP. Przypomniał, że po zmarłym męczeńską śmiercią dominikaninie nie zachowały się właściwie żadne przedmioty i dlatego Powiśle można traktować jak jego relikwie. - Jesteśmy tutaj, by dziękować za bł. Michała Czartoryskiego, za łaski otrzymane za jego wstawiennictwem, a także dar beatyfikacji - wyliczał kapłan. Zachęcał, by za przykładem kapelana III Zgrupowania AK "Konrad", żyć na co dzień Ewangelią. - Tak robił o. Czartoryski i zdał najważniejszy egzamin - przekonywał. Prosił, by o pokój na świecie modlić się właśnie za wstawiennictwem tego sługi Bożego. Przypomniał, że dominikanina prawdopodobnie przez zbieg okoliczności Powstanie Warszawskie zastało na Powiślu. - W porywie serca prosił Boga o pomoc. Rozeznał swoją drogę i został kapelanem wojskowym i szpitalnym. W życiu nie ma przypadków – przekonywał o. Kantynowicz. Zacytował relacje powstańców, którym nauki o. Czartoryskiego dodawały odwagi, mobilizowały do walki i napełniały otuchą. - Czym umacniał? Służył spowiedzią, Eucharystią i Różańcem. Wytrwał do końca, bo wcześniej był wierny drobnym nawet obowiązkom w życiu zakonnym. To też jest wskazówka dla nas. Warto ćwiczyć siłę woli – przekonywał kapłan.
Po Mszy św. przy tablicy upamiętniającej masakrę z 6 września 1944 r. zostały złożone kwiaty i zapalone znicze. Modlono się za poległych w czasie Powstania Warszawskiego. Tekstem Witolda Czartoryskiego, ojca błogosławionego dominikanina, proszono o łaski dla Polski. Odmówiona została litania do bł. o. Czartoryskiego. W uroczystościach wzięła udział garstka osób pamiętających wydarzenia sprzed 70 lat, czciciele bł. o. Czartoryskiego a także krewni męczennika.
Prócz sobotnich uroczystości na Powiślu dominikanie zaplanowali również koncert pamięci "Z sercem w plecaku" w wykonaniu Katarzyny Warno z zespołem. Odbędzie się on 7 września o 18.15 w dolnym kościele św. Dominika przy ul. Dominikańskiej 2 na Służewie.
Koleje wydarzenia w ramach 70. rocznicy Powstania Warszawskiego na Powiślu odbędą się 13 września przy ul. Dobrej 22/24 od 9.00 do 21.15. Zaplanowano spotkania z uczestnikami walk i cywilami, pokaz pamiątek, wystawę zdjęć, prelekcję historyka „Wspomnienia warszawiaków z okresu II wojny światowej”, koncert piosenek powstańczych, konkursy historyczne dla dzieci i dorosłych oraz projekcje filmu dokumentalnego.