Za ofiary agresji sowieckiej w 75. rocznicę wkroczenia do Polski Armii Czerwonej modlono się przy pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie.
Centralne uroczystości, przy asyście honorowej Wojska Polskiego, z udziałem kombatantów, rodzin sybiraków, władz państwowych i prezydent stolicy rozpoczęła Msza św. - Jeśli chcemy budować przyszłość, trzeba odkłamać przeszłość – mówił w homilii biskup polowy WP Józef Guzdek. Przypomniał, że przez wiele lat uczniom w szkole przypominano prawdę o 1 września, a omijano informacje o agresji z 17 września i o tajnym porozumieniu Ribbentrop-Mołotow. - Surowo zabronione były słowa „Katyń, Ostaszków, Bykownia, Kołyma” - mówił. Zauważył, że Warszawa musiała długo czekać na znak upamiętniający zbrodnie sowieckie, ale gdy już powstał, stał się symbolem wielu narodów i wielu wyznań. - Odrzućmy patriotyzm zapomnienia. Poważny rachunek sumienia powinni zrobić ci, którzy przekazywali młodemu pokoleniu zakłamaną historię. Powinni zmienić postępowanie ci, którzy nadal to robią. Trzeba powiedzieć zdecydowane „nie” tym, którzy kłaniają się okolicznościom, a nie idą za prawdą – apelował bp Guzdek. Przestrzegał, by nie przechodzić obojętnie wobec tego, co wydarzyło się 75 lat temu. - Trzeba dziękować za wolną Polskę, ślubować, że nie zapomnimy o historii, oraz prosić o pokój, dialog i zrozumienie w nadziei, że zostaniemy wysłuchani – zakończył biskup polowy.
Po Mszy św. przy pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie odbył się Apel Poległych. List Prezydenta RP odczytał minister Stanisław Koziej. Bronisław Komorowski wyraził w nim nadzieję, że historia może być nauczycielką życia, a do budowania wspólnego dobra potrzeba prawdy i dobrej woli. Złożył też głęboki pokłon żołnierzom i cywilom pomordowanym i poległym z rąk Sowietów.
W uroczystościach, przy asyście honorowej Kompanii Reprezentacyjnej WP oraz Orkiestry Reprezentacyjnej WP, wzięli udział kombatanci, rodziny sybiraków, prezydent stolicy i przedstawiciele władz państwowych Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość Stanisław Sikorski, sekretarz Zarządu Głównego Związku Sybiraków, podziękował za jednomyślne podjęcie przez Sejm w ubiegłym roku uchwały ustanawiającej 17 września Dniem Sybiraka. Odniósł się też do miejsca, w którym odbywały się uroczystości. - Obok pomnika mamy kamień i tablicę. Jest na niej narysowane dziecko. Maleństwo, z bólem w oczach, podnosi wychudzone rączki, a nad nim pochyla się zbolała matka. Dziecko prosi: „Mamo, jeść”, a matka wypowiada też dwa słowa: „Boże, pomóż”. Matki sybiraczki wzniosły się na wyżyny bohaterstwa. Składamy im hołd – mówił.
Gen. Leon Komornicki, prezes Fundacji Poległych i Pomordowanych na Wschodzie, przekonywał, że zobowiązaniem dla współczesnych jest pomnażanie potencjału gospodarczego Polski przez wspólny, zgodny i oparty na prawdzie wysiłek.
Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz przypomniała, że na Polskę najechało prawie 2 mln Sowietów, a blisko 1,5 mln Polaków wywieziono w głąb Rosji. Odniosła się też do przemilczania niewygodnych dla Rosji faktów. - Prawda była fałszowana, pilnie strzeżona, a jej ujawnienie groziło poważnymi represjami. Wtedy to był temat tabu. My teraz mamy prawo i obowiązek o nim mówić – przekonywała prezydent stolicy.