Powrót ognia pamięci z Kopca Powstania Warszawskiego do Grobu Nieznanego Żołnierza zakończył 2 października obchody 70. rocznicy Powstania Warszawskiego.
W uroczystościach, w asyście pocztów sztandarowych i kampanii reprezentacyjnej Straży Miejskiej uczestniczyli przedstawiciele środowisk kombatanckich, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Jacek Kozłowski, władze Mokotowa, harcerze i mieszkańcy Warszawy.
- To dzień smutny. Ale 2 października daje nadzieję, że ci, którzy zginęli są jak ziarno, które obumarło, ale wydało owoc – mówiła prezydent stolicy. Przypomniała, że 70 lat temu zginęło ok. 180 tys. mieszkańców miasta. Zauważyła, że w „obchodach upamiętniających Powstanie nie chodzi o to, by rozdrapywać już zabliźnioną ranę, ale o to, by pokazać młodemu pokoleniu jak krucha i ważna jest wolność narodu i ile istnień ludzkich ona kosztowała”. Zwróciła się też bezpośrednio do ludzi młodych - Żyjecie w szczęśliwych czasach. Nie pamiętacie wojny. Od jej zakończenia Warszawa zmieniła się nie do poznania. Jest rozwijającym się miastem z potencjałem naukowym, kulturalnym i biznesowym – mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Jacek Kozłowski przypomniał, że po kapitulacji Warszawy, miasto wyglądało jak morze ruin, w którym znajdowało się mnóstwo krzyży i miejsc pochówku. - Lata 1945-47 to czas, kiedy powstańcze mogiły przenoszono na utworzony Cmentarz Powstania Warszawskiego na Woli i na inne nekropolie. Takich miejsc w samej Warszawie jest 27, a wokół niej 17 – mówił wojewoda mazowiecki. Poinformował, że dobiegają końca prace remontowe na największym powstańczym cmentarzu i jednocześnie zapowiedział, że od przyszłego roku sukcesywnie będą odnawiane pozostałe nekropolie. Przypomniał, że istnieje jeszcze wiele mogił, w których ciała nie zostały zidentyfikowanie. - To wielkie wyzwanie dla nas. Trzeba dążyć do godnego upamiętnienia ofiar terroru stalinowskiego. W przyszłym roku „Łączka” zostanie wpisana do Rejestru Cmentarzy Wojennych i Wojskowych - zapowiedział Jacek Kozłowski.