Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Supeł na trąbie

Żółta naszywka czasami uwiera. Bo łatwiej być anonimowym, niż całemu światu przypominać, że modlitwa ma moc.

Są odważni. Bo dużo prościej ze swoją wiarą wtopić się w tłum. Ich wyróżnia żółta naszywka, którą codziennie noszą w widocznym miejscu: "Jeśli chcesz, mogę się za ciebie pomodlić”. To mobilizuje do bycia w każdej sytuacji 100 procentach chrześcijaninem. "Wolni Strzelcy”: w Warszawie jest ich kilkuset. 

Na własną rękę

Pomysł naszywki powstał dwa lata temu w Krakowie. - Podczas trzydniowej ewangelizacji zobaczyłem moje miasto z zupełnie innej strony. Chrześcijanie byli w końcu sobą - rozmodleni, radośni, gotowi nieść Dobrą Nowinę innym. A przede wszystkim byli widoczni. Pomyślałem wówczas, że także na co dzień, na ulicy możemy dawać sygnał, że jesteśmy gotowi modlić się za innych - wspomina ks. Wojciech Werhun, jezuita. I dodaje: - Tak powstała idea, by zamiast pomarańczowych chustek, które nosiliśmy podczas ewangelizacji, jako znak rozpoznawczy,  nosić przypięte w widocznym miejscu żółte naszywki z napisem: "Jeśli chcesz, mogę się za ciebie pomodlić”.

Po jakimś czasie na jednym z portali społecznościowych jezuita założył profil "Modlitewny Oddział Wolnych Strzelców”. - Chciałem zgromadzić społeczność ludzi, których zjednoczy naszywka, czyli gotowość modlitwy za innych, ale jednocześnie każdy z nich będzie "Wolnym Strzelcem” - działał na własną rękę, swoimi metodami - wyjaśnia.

I się zaczęło. Zamówienia na żółty emblemat posypały się z całej Polski. I to czasami po 100 sztuk. Najwięcej szło do Krakowa, Bielsko-Białej, Wrocławia, Knurowa, Białegostoku i Warszawy. Ludzie zaczęli przysyłać na profil zdjęcia z naszywkami i swoje świadectwa.

Na przekór sobie

Wojtkowi Piwońskiemu, świeżo upieczonemu informatykowi z Warszawy, do czarnego plecaka żółtą naszywkę przyszyła na Przystanku Jezus koleżanka. Trochę nietypowo - bo z przodu, na szelce. - Ma to swoje plusy, mogę obserwować, jak reagują na nią ludzie - wyjaśnia Wojtek. Na woodstokowym polu plakietkę nosić było łatwo, bo tam wszelkiej maści ewangelizacyjne "gadżety” nikogo nie dziwią. Lęk pojawiał się, gdy nadszedł czas powrotu z nią do Warszawy...

Więcej o "Wolnych Strzelcach" działających w stolicy można przeczytać w 41. numerze "Gościa Warszawskiego".
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy