To Kościół katolicki, rodzina, Cielecka, Grochola i Pilch. Przed mechanizmami destrukcyjnej ideologii przestrzegały Marzena Nykiel i Agnieszka Niewińska.
Podczas spotkania autorskiego, które odbyło się 19 listopada w praskiej katedrze, Marzena Nykiel i Agnieszka Niewińska przekonywały, że gender to element wielkiej machiny, która prowadzi do degradacji populacji ludzkiej, zabiegając o zwolenników przez promowanie haseł dotyczących elementarnej sprawiedliwości, z którymi trudno się nie zgodzić.
- Seksualność to życiodajna siła, która źle poprowadzona - degraduje. Dlatego środowiska gender starają się wprowadzać w nią młodzież jak najwcześniej, by potem zniewolić - mówiła Marzena Nykiel, dziennikarka "wSieci”, autorka książki "Pułapki gender”. Wyjaśniła, że promowane w PRL kobiety na traktorach są bliskie ideologii gender, gdyż marksizm w Rosji podkreślał, że "kobieta i mężczyzna to dwa rodzaje, które się wzajemnie zwalczają".
Na przykładzie opisanej w swojej książce historii byłego agenta KGB pokazała, jak w USA przebiega ukryta walka wytoczona przez Rosję. - Schemat przewidziany na lata jest taki: demoralizacja, destabilizacja, kryzys i normalizacja nowych praw. Same feministki są narzędziem do przeprowadzenia walki. Potem zostaną usunięte, bo nie będą już Putinowi potrzebne - mówiła. Odnosząc się bezpośrednio do swojej książki, stwierdziła, że zawiera ona wszystkie niezbędne informacje o omawianej ideologii. - Te wszystkie rzeczy o gender są takie rozproszone, więc napisałam książę i teraz mamy wszystko pod ręką - zachęcała.
Agnieszka Niewińska, publicystka "Do Rzeczy”, dzieliła się doświadczeniami z odbytych incognito studiów podyplomowych gender studies w PAN, które stały się podstawą do napisania "Raportu o gender w Polsce”. - Opisane sytuacje są pozornie bardzo zabawne. W rzeczywistości są straszne, bo pokazują pewną degradację życia naukowego w Polsce - mówiła. Przestrzegała przed "równościowym przedszkolem”, ale także "równościową szkołą”, która posługuje się programem "Kompas" i "Kompasik".
Zauważyła, że kobiety uczestniczące w gender studies są już do wykładanych treści przekonane przed rozpoczęciem nauki. - Na zajęciach nie ma polemiki. Była jedna uczestniczka, której w dyskusji zdarzało się powiedzieć "dziecko nienarodzone”, ale zaraz była zakrzykiwana przez inne panie, że "to nie dziecko nienarodzone, a płód”. Gender studies są im potrzebne do zdobycia dyplomu i konkretnych technik, jak zdobywać fundusze na prowadzenie kolejnych warsztatów. Te studia to kuźnia kadr. Ich organizatorzy przekonują, że wiedza na nich zdobyta jest potrzebne każdemu, bo "my wszyscy jesteśmy przesiąknięci stereotypami, które trzeba wyplenić" - cytowała. Przekonywała, że gender to proces globalny, w który są angażowane potężne środki, a dla jego zwolenników Kościół katolicki, rodzina, Cielecka, Grochola i Pilch to czarne charaktery.
Marzena Nykiel, pytana o sposoby obrony przed zalewem gender, wskazała na wielkie trudności w takiej walce. - Próbuje się nam wmówić, że gender to postęp. A ponadto jego zwolennicy stosują pewne schematy. Po pierwsze, oswajają z homoseksualizmem przez mówienie o nim często, tak by ludzi zobojętnić na zagadnienie. Potem pokazują gejów jako ofiary. Przez to usypia się nam sumienia. Młodych uzależniają od pornografii. Promują aborcję, co kończy się bezpłodnością, na którą z kolei sposobem jest in vitro. A wszystko po to, by wzrósł konsumpcjonizm pewnych dóbr, bo z tego korzysta biznes - przekonywała.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że obrona przed gender może być skuteczna, kiedy się zrozumie to zagadnienie i zjednoczy siły. Jako przykład takiej działalności podała Centrum Wspierania Życia i Rodziny. - Prócz tego, że organizują Marsze dla Życia przyznają również certyfikaty "Samorządowiec przyjazny rodzinie” i "Szkoła przyjazna rodzinie” - podkreśliła.
Spotkanie zorganizowała Klubo-księgarnia Radia Wnet we współpracy z Frondą. Dyskusję prowadził red. Antoni Opaliński z Radia Wnet.