Jak zachowają się bohaterowie sztuki, gdy los rzuci im w twarz: sprawdzam? Jaki format moralny ujawnią dokonując niełatwych wyborów?
Borys Lankosz, utalentowany twórca filmowy po raz pierwszy w Teatrze Polonia mierzy się z reżyserią teatralną. Wziął na warsztat sztukę francuskiego autora „Kolacja Kanibali”. Akcja rozgrywa się w okupowanym Paryżu. W czasie beztroskiej uroczystości urodzin pani domu wkracza do salonu niemiecki oficer. Przed chwilą przed kamienicą gospodarzy w zamachu zginęli dwaj Niemcy. Gestapowiec stawia ultimatum: „proszę wytypować spośród was dwóch zakładników”. Ale nie ta intryga zainteresowała Lankosza przede wszystkim, a reakcja na tę niezwykłą sytuację. Reakcja, która stanowi niespodziewany moralny sprawdzian. Czy świat nie wymaga od nas deklaracji wartości? Czy w którymś momencie swojego życia nie będziemy musieli zadecydować o sobie i innych? –pyta Lankosz.
Abstrakcje obracamy w słowa, które wypowiadamy z przekonaniem i łatwością. Ale przychodzi moment, w którym ktoś rzuci nam prosto w twarz: sprawdzam. Reżyser przywołuje moje ulubione słowa kończące jeden z wierszy Wisławy Szymborskiej: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. I nie mamy pojęcia, czy w sytuacji ekstremalnej obudzi się w nas tchórz czy bohater.
Lankosz podejrzewa, że w każdym z nas tkwi ukryty kanibal. Dlatego sytuacja, w jakiej znaleźli się bohaterowie sztuki przypomina mi raczej wiersz Tadeusza do Różewicza „List do ludożerców” z jego pesymistycznym, a przecież moralizatorskim przesłaniem: „Nie zjadajmy się. Dobrze?/ Bo nie zmartwychwstaniemy. Naprawdę”. Czy autor liczy na zmartwychwstanie? Takiej nadziei nie dostrzegam u bohaterów sztuki wystawionej w Teatrz Polonia. Widzę w nich ludzi powierzchownych. Byle jakich. Jeśli ujdą z życiem, nie wyciągną z tej sytuacji moralnej lekcji. Dalej będą robić podejrzane interesy, prześlizgiwać się w życiu, skłonni gdy zajdzie taka konieczność zdradzić przyjaciół, nawet najbliższych. Koszt przetrwania nie naruszy ich tkanki moralnej. Ale może się czepiam? Przecież nie jesteśmy Aniołami. A zresztą, do kogo adresować pretensje?