Jeszcze w sobotę rano Informacyjna Agencja Radiowa zapowiadała, że 25 tysięcy osób zadeklarowało chęć udziału w protestach przeciw finansowaniu muzeum przy Świątyni Opatrzności Bożej. Gdzie się podziali? Pewnie przygotowują święta!
Wielkie tłumy miały się dzisiaj domagać świeckiego państwa, wolnego od katoreżimu, który pełnymi garściami chciałby czerpać z państwowej kasy chociażby na to, żeby zbudować muzeum przy Świątyni Opatrzności Bożej. Miało być 25 tysięcy ludzi. Całe przedpołudnie słuchałem w radiu szumnych zapowiedzi wielkiego protestowania.
W końcu nadeszła godzina 14.00 i protest się rozpoczął... z udziałem 200 - tak słownie dwustu - osób. Trochę klapa, prawda? Ciekawy jestem, czym zajęta była reszta ludzi, którym brakło czasu na wielkie protestowanie. Nie wiem na pewno, ale obstawiam, że właśnie robią ostatnie przedświąteczne porządki, pieką pierniki, może choinkę stroją, bo przecież idzie ten magiczny czas...
Tyle że ta magia nie wystarcza. Zaklinanie rzeczywistości to trochę za mało, żeby mniejszość - choćby najbardziej hałaśliwa - narzuciła reszcie społeczeństwa swoje poglądy.
Chcecie Państwo zobaczyć, jak się manifestuje? Przyjdźcie po naukę 6 stycznia na Orszaki Trzech Króli. Bodaj w 300 miastach ludzie wyjdą na ulice, żeby pokazać, co dla nich jest naprawdę ważne. I nie będzie to raczej świeckość państwa czy związki partnerskie. Zimno dzisiaj było? Ano było. 6 stycznia na pewno będzie gorąco, bo ludzi, którym obecność wiary w życiu publicznym nie przeszkadza, jest u nas znacznie więcej niż dwustu.
Więcej o "wielkim" proteście w relacji Gościa Warszawskiego.