Przed punktami ZTM nadal tasiemcowe kolejki.
Od dzisiaj karty miejskie bez certyfikatu nie są doczytywane przez kasowniki, bramki metra i czytniki kontrolerów. Zarząd Transportu Miejskiego wprowadził specjalne certyfikaty, które mają zapobiec nielegalnemu kodowaniu kart miejskich. ZTM szacuje, że na "pirackich" kartach jeździ ok. 10 tys. osób, a straty z tego tytułu wynoszą ok. 3,5 mln zł.
Zabezpieczenie polega na tym, że każdy bilet, który jest na karcie zakodowany w autoryzowanym punkcie sprzedaży, czyli np. w Punkcie Obsługi Pasażerów ZTM, w punkcie sieci Mennica lub ASEC czy w automatach biletowych, posiada specjalny elektroniczny certyfikat legalności. Od kilku miesięcy wszystkie urządzenia kodują bilety już z tymi certyfikatami. Jeśli więc ktoś kodował w tym czasie bilet, teraz nie musi tego robić.
Ci, którzy kodowali swoje bilety (dla rodzin z trójką dzieci, bilety seniora, uprawienia do bezpłatnych przejazdów) przed 1 sierpnia muszą udać się do Punktu Obsługi Pasażera, żeby uwierzytelnić swoje karty. Od końca grudnia przed POP-ami ustawiają się długie kolejki. Od kilku dni przy bramkach wejściowych do metra dyżurują pracownicy ZTM i udzielają informacji zdezorientowanym podróżnym.