Pomysł Agnieszki Glińskiej na postać Iwony zaskakuje, ale niekoniecznie pozytywnie.
Agnieszka Glińska, utalentowana i wciąż głodna artystycznych doznań, postanowiła spotkać się na scenie z Gombrowiczem. Od lat zaintrygowana była szczególnie „Iwoną, księżniczką Burgunda”. Nic dziwnego. Od premiery w roku 1957 „Iwona” grana była 200 razy. Powinno się więc urodzić przedstawienie doskonałe. I tak się prawie stało. Dlaczego prawie? Może dlatego, że – jak wyznała reżyserka – postać Iwony walczyła z nią na różne sposoby. Glińska próbowała Iwonę stworzyć na własną modłę, tymczasem okazało się, że to Iwona wodzi za nos reżyserkę. Jak wyznała Glińska, to przedstawienie jest o tym, jak się z Iwoną nawzajem stwarzamy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.