Nowy numer 13/2024 Archiwum

Nie tylko w godzinę śmierci

Przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Dobrej Śmierci wymodlono już niezliczone łaski. Niegasnący kult dziś owocuje. Kard. Kazimierz Nycz nałoży Madonnie i Dzieciątku złote korony.

Ks. Wiesław Kądziela w zakrystii kościoła seminaryjnego na Krakowskim Przedmieściu otwiera grubą księgę łask i cudów, których doświadczyli w ostatnich latach wierni przed wizerunkiem Matki Bożej. Tytuł niezwykłego obrazu może mylić. Bo Matka Boża wysłuchuje nie tylko próśb o dobrą śmierć. Na tabliczkach wotywnych przy klęcznikach przed Madonną z Dzieciątkiem jest kilkadziesiąt tabliczek: "Paweł odzyskał zdrowie. Rafał 2001 r.", "Matko Boża, Ty wiesz za co Ci dziękuję. Danuta", "Najlepszej z Matek, za ratunek dziękuję. EJS", "Dziękujemy Ci, Matko za narodziny Krystiana. Ewa i Leszek, 1998 r.", "Dziękuję Ci, Matko, za ocalenie życia. Módl się za mną teraz i w godzinie śmierci. Ks. Marian Paź, 1999 r.".

Nie tylko w godzinę śmierci   Tomasz Gołąb /Foto Gość - Matka Boża oręduje chyba nawet częściej sprawach życia - mówi wielki czciciel Matki Bożej z warszawskiego wizerunku, ks. prałat Wiesław Kądziela, muzykolog i autor wielu kościelnych pieśni, w tym Hymnu do Matki Bożej Dobrej Śmierci.

Matka Boża wita wszystkich wchodzących do kościoła. Jest pierwszym obrazem na który pada wzrok wchodzących do pokarmelickiej świątyni. – Jakby otwierała wszystkim drzwi Królestwa niebieskiego, pokazując na swojego Syna – mówi ks. Wiesław Kądziela.

Do świątyni karmelitów przy Krakowskim Przedmieściu trafiła 350 lat temu. Najprawdopodobniej obraz stanowił łup z czasów wojen króla Jana Kazimierza na terenach dzisiejszej Ukrainy. Monarcha, skądinąd wielki czciciel Maryi, miał go podarować prefektowi mennicy królewskiej, a ten z kolei swojemu synowi: o. Innocentemu od świętego Mikołaja, karmelicie bosemu z powstałego trzydzieści lat wcześniej klasztoru przy Krakowskim Przedmieściu. Otoczony kultem, w 1843 r. został ozdobiony koronami i sukienkami, ale spłonął w ostatnich dniach Powstania Warszawskiego. Niemcom nie udało się wprawdzie wysadzić kościoła, ale wzniecony wówczas w szpitalu powstańczym pożar, strawił bezcenne dzieło. Podobno do piwnic przenieśli go sami wierni, gdy w drzwiach kościoła stanął pod koniec Powstania Warszawskiego niemiecki czołg z lufą gotową do wystrzału w kierunku ołtarza. Matka Boża ocaliła świątynię, swój wizerunek kładąc na ofiarę.

Nie tylko w godzinę śmierci   Liczne wota świadczą o żywym kulcie Matki Bożej Dobrej Śmierci Tomasz Gołąb /Foto Gość Na szczęście kilkanaście lat wcześniej ówczesny regens seminarium, ks. Henryk Fiatowski zlecił cenionemu konserwatorowi, Janowi Rutkowskiemu reperację obrazu, którego topolową deskę nadszarpnął ząb czasu i korniki. Ten skopiował przy okazji twarze i dłonie Matki Bożej i Dzieciątka Jezus na nowej desce, a następnie przeniósł na nią zdobiące wizerunek szaty, korony, srebrne gwiazdy oraz sukno. Przy okazji odkrył co najmniej trzy warstwy przemalowań wizerunku. Zanim ponownie budził zachwyt mieszkańców Powiśla pierwotnym pięknem - urodą Madonny, pięknem kompozycji i kolorystyki, a także zdobiącym jej szatę i tło motywem kwiatów i owoców granatu, wizerunek eksponowany był na Zamku Królewskim.

Nie tylko w godzinę śmierci   Na klęczniku brakuje już miejsca na kolejne tabliczki wotywne Tomasz Gołąb /Foto Gość Próbowano go odtworzyć w latach 60. Tę próbę warszawiacy ocenili jednak, jako nieudaną, dlatego w 1987 r. ks. Wiesław Kądziela, jako nowy rektor świątyni postanowił odszukać w archiwach fotografie pierwowzoru. Namalowania kopii podjął się wybitny kopista, Marian Paciorek. Podjętą jesienią 1989 r. pracę przerwała choroba serca. Ale operacja i modlitwa wielu osób pozwoliła artyście dokończyć dzieła. Obraz 3 maja 1990 r. poświęcił bp Kazimierz Romaniuk

W styczniu 1991 r. kard. Józef Glemp wyraził zgodę, by każdego 22 dnia miesiąca w kościele seminaryjnym odprawiana była Msza Święta wotywna o Matce Bożej Dobrej Śmierci, której liturgiczne wspomnienie przypada na tenże dzień października. W 2000 roku kościół został podniesiony do rangi sanktuarium Matki Bożej Dobrej Śmierci. Obok wizerunku umieszczono wota: przedwojenne i nowe, świadczące o nieustannym kulcie i miłości wiernych. Liczne inskrypcje wotywne ozdabiają klęczniki przed wizerunkiem.

Nie tylko w godzinę śmierci   Obraz przed nałożeniem koron biskupich. Dawny wizerunek spalił się w ostatnich dniach Powstania Warszawskiego Tomasz Gołąb /Foto Gość Dotychczasowa kopia obrazu czczona jest w Mrokowie, k. Tarczyna. Matka Boża w kilku innych kopiach oręduje też w kościele Narodzenia NMP w Mińsku Mazowieckim, w kościele bł. Michała Kozala w Lipnie, czy w Domu Opieki prowadzonym przez siostry felicjanki w Wiśniewie na terenie diecezji warszawsko-praskiej.

Ks. Wiesław Kądziela, który dba o rozwój kultu Matki Bożej Dobrej Śmierci marzy teraz, by spośród rosnącej liczby czcicieli wizerunku wskrzesić także istniejące tu już kiedyś Bractwo Matki Bożej Dobrej Śmierci.

Po prawie 25 lat obraz zostanie ozdobiony biskupimi koronami. Uroczystość odbędzie się 22 stycznia o godz. 18.30. Niezwykłość tego wydarzenia podkreśli oprawa muzyczna w postaci wykonania Mszy Koronacyjnej Wolfganga Amadeusza Mozarta przez orkiestrę, chór i solistów Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina pod dyrekcją ks. Piotra Markisza.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy