Zasiłek i lokale zastępcze

Poszkodowani w poniedziałkowym wybuchu w kamienicy przy Noakowskiego mogą liczyć na pomoc miasta.

Ratusz i poszkodowani czekają na wyniki ekspertyzy kamienicy przy Noakowskiego 26 w Śródmieściu, która ucierpiała w poniedziałkowym wybuchu.

- Dopiero kiedy poznamy opinie rzeczoznawców, będziemy wiedzieli, czy  większość mieszkańców będzie mogła wrócić do swoich domów, czy też kamienica będzie wymagała remontu w większym zakresie i z tego powodu przez dłuższy czas będzie wyłączona z użytku. Jesteśmy przygotowani na każdy wariant - mówi Agnieszka Kłąb z Wydziału Prasowego Urzędu m.st. Warszawy.

W wybuchu, do którego doszło w poniedziałek o 12.30, doszczętnie zniszczonych zostało 6 mieszkań, a kilkanaście innych znacznie ucierpiało. Siła eksplozji była tak duża, że w przeciwległej kamienicy, przy Pięknej 68A, wyleciały szyby z okien. Przez dwa dni teren wokół budynków był zagrodzony policyjną taśmą, bo z okien wciąż sterczały kawałki szkła, które mogłyby zagrozić przechodniom. Mieszkańcy w pośpiechu zasłonili otwory okienne dyktą i folią, ale teraz już zaczynają wstawiać nowe szyby. Za naprawę okien mieszkańcy nic nie płacą - finansuje ją miasto. W sumie uszkodzeniu uległo 48 lokali.

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, która przybyła na Noakowskiego dwie godziny po wybuchu, od razu zapowiedziała wszelką pomoc dla poszkodowanych. Ewakuowanych mieszkańców zakwaterowano w hotelu przy ul. Polnej. Zapewniono herbatę, gorące posiłki, ciepłe ubrania. - Ostatniej nocy w hotelu przebywało 10 osób, reszta wyjechała do dalszej rodziny - mówi A. Kłąb.

Jeszcze w poniedziałek  prezydent zwróciła się do Dzielnicowego Centrum Pomocy Społecznej, żeby sprawdziło, w jaki sposób może pomóc poszkodowanym. Już we wtorek pierwsze rodziny odebrały 1000-złotowy zasiłek. 

- Jeśli okaże się, że kamienica wymaga dłuższego remontu, dla tych, którzy nie będą mogli wrócić do swoich mieszkań, mamy przygotowane lokale zastępcze. Nie wykluczamy też dalszej pomocy, jeśli będzie taka potrzeba - zapewnia A. Kłąb.

Nadal nie wiadomo, co było przyczyną tak silnej eksplozji. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi postępowanie w tej sprawie, czeka na opinię biegłego z dziedziny pożarnictwa. Przesłuchała już 10 świadków - mieszkańców kamienicy i przechodniów, którzy znajdowali się w pobliżu budynku w czasie wybuchu. Ze względu na poważny stan zdrowia, nie można było przesłuchać rannego 27-latka, który nadal leży w szpitalu, a który najprawdopodobniej znajdował się najbliżej miejsca wybuchu. Strażacy biorący udział w odgruzowaniu mieszkań wynieśli z nich dwie butle gazowe z wyrwanymi zaworami. Służby przypuszczają więc, że zniszczenia mógł spowodować wybuch butli z gazem w mieszkaniu, w którym odcięto dopływ gazu ziemnego, bo właściciel zalegał z płatnościami.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..