Awantura o szarytki

Czy szarytki mają prawo postawić w swoim ogrodzie dwa przedszkola i dom opieki dla zagrożonych wykluczeniem? Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w spotkaniu o zabudowie Skarpy Warszawskiej, zorganizowanym przez warszawski oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Zachować Skarpę w niezmienionym stanie, czy dopuścić nową zabudowę? Jeśli budować to co i gdzie? Na te pytania starali się odpowiedzieć paneliści podczas debaty "Skarpa Warszawska" organizowanej przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami. W dyskusji o przyszłości tej części Warszawy wzięli udział varsavianiści, architekci, planiści, a także Paweł Suliga, architekt i wiceburmistrz Śródmieścia.

Pretekstem do spotkania były ostatnie informacje prasowe nt. inwestycji, jakie planują w najbliższym czasie: Wyższe Metropolitalne Seminarium Duchowne przy Krakowskim Przedmieściu oraz siostry szarytki z ul. Tamka. Chodzi o rozbudowę skrzydła biblioteki WMSD jednego z najstarszych i największych księgozbiorów w Warszawie i otwarcie go od ulicy Furmańskiej oraz budowę kompleksu budynków w ogrodach sióstr, służących rozwijaniu ich charyzmatu posługi najbardziej potrzebującym. W pierwszej sprawie Wyższe Metropolitalne Seminarium Duchowne wystąpiło miesiąc temu z wnioskiem o zawieszenie postępowania o wydanie warunków zabudowy dla nowej biblioteki na skarpie. Kardynał Kazimierz Nycz w specjalnym liście zapowiedział zorganizowane w tej sprawie szerokich, eksperckich konsultacji.

W trakcie burzliwej dyskusji w Domu Braci Jabłkowskich dominował pogląd, że Skarpa Warszawska powinna być chroniona w sposób szczególny przed jakąkolwiek zabudową. Ale sami dyskutanci wskazywali na przykłady inwestycji, które były lub są realizowane w ostatnich latach: zabudowa okolic Morskiego Oka, budowa wysokościowców w rejonie Metra Wilanowska, czy kilkunastopiętrowy wieżowiec firmy Ronson, zbudowany tuż obok zabytkowego klasztoru szarytek na działce sprzedanej przez warszawski ratusz.

Awantura o szarytki   Bogdan Żmijewski i Leszek Wiśniewski. Debatę poprowadziła Karina Koziej (Oddział TOnZ w Warszawie) Tomasz Gołąb /Foto Gość - Zgromadzenie nie chce w tym miejscu intensywnej zabudowy, tylko dom pomocy osobom zagrożonym wykluczeniem, przedszkole i dwa domy pomocy społecznej. 2,5 kondygnacji z dachami mansardowymi, takimi jak ma klasztor - zapewniał Bogdan Żmijewski, planista i doradca inwestycyjny pokazując plany budowlane, zakładające budowę także kilku budynków mieszkalnych w części przylegającej do ul. Kruczkowskiego. - W żadnym razie nie popsują one walorów widokowych, ani przyrodniczych tego fragmentu miasta. I są one w dodatku zgodne ze studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego - przekonywał, dodając że budowla, wbrew obiegowym opiniom, nie powstanie na skarpie: ani jej koronie, ani podskarpiu.

Wśród gości byli również Jerzy S. Majewski, varsavianista i dziennikarz Gazety Wyborczej oraz dr Marek Ostrowski, wykładowca UW, zajmujący się m.in. percepcją przestrzeni.

- Wartością ogrodu szarytek jest pusty teren. Pomysł zabudowy to sposób na parcelację tego miejsca. Marzy mi się ogród klasztorny, jak z XVII wieku, zbudowany przez Kościół lub zakon, może we współpracy z miastem - przekonywał pierwszy.

- Znam wszystkie ogrody warszawskich zakonów. Każda budowla u podstawy skarpy zniszczy ten krajobraz - dodał drugi.

Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze w dyskusji reprezentował Leszek Wiśniewski, który przyznał, że cieszy go zapowiedź konsultacji w sprawie budowy biblioteki seminaryjnej. Jednocześnie bardzo mocno zaprotestował przeciwko budowie czegokolwiek w ogrodach sióstr szarytek. Z kolei Jakub Wacławek, architekt i wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej stwierdził, że nie można z góry potępiać pomysłu zabudowy ogrodów. - Niewielka skala budynków u szarytek do mnie przemawia. Przecież to nie wieżowce - powiedział podczas spotkania.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..