O feminizmie, emancypacji, macierzyństwie i kobiecie w Kościele debatowano na 1Piętrze w Centrum Myśli JP2.
Paneliści z obydwu stron zgodzili się, że kobiety potrzebują wolności i równego traktowania w społeczeństwie. Różnice ujawniły się, gdy zaczęto dyskutować o konkretnych sposobach ich wyrażania. - Należne w świecie miejsce kobietom zapewniło chrześcijaństwo, a nie ruchy feministyczne. Ale współcześnie to właśnie one zawłaszczają dyskusję o równouprawnieniu, sprowadzając ją do prawa do aborcji - mówiła Marzena Nykiel, publicystka "w Sieci”. Zauważyła, że emancypacja kobiet miała sens 100 lat temu, a nie obecnie, kiedy coraz więcej pań zasiada z zarządach spółek, sprawuje mandaty poselskie czy zdobywa wykształcenie wyższe.
Obecna na spotkaniu red. Elżbieta Ruman, pisarka i dziennikarka TVP zarzuciła feminizmowi wpychanie kobiet w krąg rywalizacji. - Feminizmowi chodzi o to, by kobiety zawalczyły o świat. Przez to mężczyźni patrzą na nas jak na rywalki, niezależnie czy nimi faktycznie jesteśmy i jakie mamy poglądy. A ja chcę żyć w przestrzeni wolności, a nie w wyścigu - mówiła.
Stwierdzenia te stały w opozycji z tezami wygłoszonymi przez filozof dr Justynę Melonowską. - Niektóre osoby rzeczywistość uciska. Nie wszyscy jesteśmy zadowoleni z tego, co jest. Dlatego powstał Kongres Kobiet. - przekonywała. Jednocześnie przyznała, że niektóre wypowiedzi światowych feministek stanowią odosobnione poglądy. - W książce "Pułapki gender” wybrała pani perełki. Nie wszystkie uważamy tak samo. Wszędzie mogą znaleźć się bardziej radykalne nurty - zwróciła się do Marzeny Nykiel. Wyraziła ubolewanie, że przez brak edukacji kobiet w przeszłości, a także niedopuszczanie ich do pewnych prac, świat został pozbawiony żeńskiego dorobku w dziedzinie kultury. - Bardzo lubię muzea. Mam żal, że nigdy nie dowiem się jak malowałaby kobieta "Michalina Anielina” - mówiła.
Spotkanie było też okazją do dyskusji na temat miejsca kobiet w Kościele. - Czy wyobrażacie sobie państwo żeńskie grono kardynalskie? - pytała prowadząca debatę red. Monika Mostowska. - Jest to możliwe. Na przestrzeni wieków zasiadały w nim kobiety, np. matka jednego z papieży - wyjaśniał jezuita o. Wojciech Żmudziński. Przypomniał, że Bóg jest Trójcą, a hebrajskie określenie "Ducha św.” jest rodzaju żeńskiego. - W języku polskim wyraz "duch” ma rodzaj męski, ale w hebrajskim "Ruah” mamy rodzaj żeński. Bóg jest kobietą tak samo jako mężczyzną - mówił. Zapewnił, że w Kościele jest miejsce dla kobiet. - Mogą one być nadzwyczajnymi szafarzami Komunii św. Ale nie są, bo lokalne środowisko mogło, by tego nie zaakceptować. To nie jest „widzimisię” księdza. On po prostu zna swoja parafię i wie, na co jest gotowa - przekonywał.
Ten pogląd poparła E. Ruman mówiąc: - Prowadzę rekolekcje, w których uczestniczą również księża. Jako kobieta mówię również do duchownych. Prócz tego w Kościele jest wielka różnorodność wspólnot, tak że każdy znajdzie w nim miejsce dla siebie - zachęcała. Przekonywała też, że każda kobieta musi odkrywać swoje miejsce w życiu, a macierzyństwo oraz obowiązki domowe nie są w tym przeszkodą.