Rzym, Paryż, Londyn, Barcelona, Mediolan... Wyobrażacie sobie w samym centrum któregokolwiek z tych miast gigantyczną płachtę reklamową, na której słynący z kiepskiego wizerunku bohater milionów memów i żartów, niejaki Dżastin Biber próbuje wykorzystać półmartwą (naćpaną, pijaną?) dziewczynę?
Pomijam fakt robienia kloaki ze swojej własnej marki w wykonaniu CK Jeans, która reklamuje się tak wspaniałymi osobowościami. To mnie nie obchodzi - ich prawo.
Obchodzi mnie moje miasto, które jest odzierane z przyzwoitości i estetyki, tak zwanej "miejskiej duszy", wielkoformatowym badziewiem przyklejanym na każdym kroku.
Często zapominamy, jak fajnie może wyglądać nasza przestrzeń, jak niepowtarzalny ma charakter. Według badań TNS, aż 72 proc. Polaków chce ograniczenia reklam w przestrzeni publicznej. Sprawa wykracza poza podziały prawica-lewica.
My, Polacy, chcemy, aby przestano bombardować nas tandetnym przekazem, odzierając nasze miasta, czyli również nas, z tożsamości.
Młodzi ludzie wstydzą się miejsc, z których pochodzą. Tak, rozumiem częściowo ten wstyd. Też się wstydzę, że gęba napalonego Bibera jest większa niż Stadion Narodowy, Zamek Królewski, Kolumna Zygmunta, katedra warszawska, Muzeum Narodowe czy Muzeum Powstania Warszawskiego.
Olbrzymia płachta reklamowa u zbiegu al. Jerozolimskich i Marszałkowskiej Jakub Szymczuk /Foto Gość
Umówmy się: obecne prawo jest śmieszne i właściciele nośników - oprócz tego, że zaśmiecają naszą rzeczywistość - śmieją nam się w twarz.
Nowa ustawa została tak skutecznie zmieniona przez (prawdopodobnie) lobby reklamowe, że doprowadzi do nakładania kar w wysokości jedynie 5 tys. zł za wywieszenie nielegalnej reklamy, co dla kogoś, kto zarabia na nośniku 100 tys. zł miesięcznie, jest żartem.
Jest jednak nadzieja: Inicjatywa "Posprzątajmy Reklamy - wstawmy zęby ustawie krajobrazowej" . Możemy jeszcze przekonać naszych senatorów do zmian w ustawie. Zmian, które zostały wypracowane przez szeroką koalicję kilkudziesięciu organizacji pozarządowych z: Warszawy, Poznania, Wrocławia, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Katowic, Olsztyna, Gdyni, Torunia, Bytomia, Świdnicy i Zakopanego.
Powtórzę: my, Polacy, chcemy, aby zaprzestano bombardować nas tandetnym przekazem, niszczyć nasze otoczenie, pozbawiając nas tożsamości. A nasi reprezentanci mają obowiązek się do tego ustosunkować. Ponad podziałami.
Mamy czas do 15 kwietnia. Do dzieła! Udostępniajmy, działajmy.