13 kwietnia wyruszy konwój z pomocą Polakom na Ukrainie. W zbiórkę darów włączyła się także Konferencja Episkopatu Polski.
"Wskutek wojny na Ukrainie pojawiła się nagła potrzeba pomocy uchodźcom. Najczęściej są to osoby z małymi dziećmi, ciężarne matki, osoby chore i biedne. Te osoby, które mają własne zasoby finansowe radzą sobie same, do nas najczęściej trafiają osoby, bez żadnych środków, przestraszone, bezradne. Pomagamy zorganizować lokum, żywność, środki czystości, lekarstwa. W ubiegłym roku pomogliśmy 1120 osobom. Potrzebne jest dalsze wsparcie” - to fragment korespondencji, jaką do Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie KEP przesłała ukraińska Caritas. Takich listów rocznie wpływa kilkaset.
- Coraz częściej o pomoc proszą nie tylko instytucje, ale i zwykli ludzie, którzy cierpią na skutek wojny na Ukrainie. Coraz częściej potrzebne jest też wsparcie psychologiczne - mówią pracownicy biura.
Dlatego KEP włączyło się w organizowana przez Fundacją Wolność i Demokracja akcję "Ratujmy Polaków Donbasu". 13 kwietnia wyruszy konwój z pomocą humanitarną dla osób polskiego pochodzenia, które pozostały w ogarniętym wojną Donbasie na Ukrainie.
Do akcji może przyłączyć się każdy. Potrzebna jest żywność z długim terminem ważność tj. kasze, makarony, konserwy, żywność dla dzieci, środki czystości i podstawowe leki.
Dary można składać w wyznaczonych punktach: Biuro Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie KEP (skw. kard. Wyszyńskiego 6, Warszawa), biuro Fundacji Wolność i Demokracja (Al. Jerozolimskie 30) oraz dom sióstr urszulanek przy ul. Wiślanej 2.
- Zawieziemy tę pomoc do najbardziej potrzebujących w Doniecku i Mariupolu - zapewniła koordynatorka projektu "Ratujmy Polaków Donbasu" Wiktoria Charczenko. Z kolei prezes Fundacji Wolność i Demokracja, Michał Dworczyk, zwrócił uwagę, że "w Donbasie brakuje wszystkiego".
Według danych Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie KEP, przed wybuchem konfliktu na Ukrainie rejon Donbasu zamieszkiwało 4 tys. osób pochodzenia polskiego, w tym 400 mających Kartę Polaka. Prawie 200 osób, które zadeklarowało chęć ewakuacji, mieszkają już w Polsce. Pozostali, z różnych powodów, nie mogą opuścić zagrożonego regionu.