Dom, który w języku biblijnym oznacza również rodzinę, a w Nowym Testamencie także Kościół zbierający się w domu, ma trzy pokoje. Czy pokój cierpienia musi być największy? - zastanawiał się podczas wiosennej edycji Katechez Warszawskich kard. Gainfranco Ravasi.
Mówiąc o problemach współczesnego rodzicielstwa przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury podkreślił, że ściany dzisiejszego domu i dzisiejszej rodziny rysują się i pękają, bo odciskają się w nim współczesne bolączki: cyfrowa kultura obrazu, bezrobocie, rozwody, używki, ale także przemoc czy grzechy pedofilii. Zaznaczył jednak, że współczesne troski występowały już także w czasach biblijnych. Kreśląc dalej symbolikę domu, wymienił trzy obecne w nim pokoje: cierpienia, pracy i radości.
- Szczęśliwe rodziny są wszystkie do siebie podobne, ale pozostałe są nieszczęśliwe każda na swój sposób - powiedział, przytaczając myśl Tołstoja z "Anny Kareniny". - Wyobraźmy sobie Jezusa, wchodzącego do pokoju cierpienia. Przecież On był tam, gdzie był ból lub śmierć: do teściowej Piotra, która miała gorączkę, do Zacheusza, do celników i rodzin dotkniętych moralną degradacją, także do domu Łazarza. Zaradza problemom podczas celebracji zaślubin w Kanie. Ten zbiór można by dziś rozszerzać na problem separacji, narkotyków, niewierności, pornografii, problemy bioetyczne czy egoizm, który sprawia, że gaśnie dialog rodzinny - wymieniał kard. Gianfranco Ravasi.
Jako receptę na rozrywanie więzi między współczesnymi rodzicami i dziećmi, spędzającymi długie godziny przed ekranem komputera lub tabletu, gość z Watykanu wymienił mądre towarzyszenie dzieciom w wyborach i obecność, także z przekazem wiary, w świecie nowoczesnych technologii.
- Problem będzie rósł, bo dziecko szukając w odpowiedzi na istotne pytania w internecie, znajdzie kilkadziesiąt tysięcy różnych propozycji. Czy to bogactwo? Raczej kosz z nieskończoną liczbą opcji. Rodzice, zamiast reagować krzykiem, powinni pomóc dzieciom wybierać w tym morzu możliwości.
Opisując drugi pokój każdego domu, kard. Ravasi podkreślił że nawet w czasach Nowego Testamentu występował problem bezrobocia. A Jezus troszczył się o głodujących rozmnażając chleb i walczył z niesprawiedliwością społeczną, jak w przypowieści o bogaczu.
- Ostatni pokój to pokój radości. To prawda, że często jest on bardzo mały, albo nawet trudno go znaleźć - powiedział, podkreślając że radość przychodzi do cierpliwych, a jej źródłem może być poczucie pełni, płynące z celebrowania liturgii i przekazu wiary kolejnym pokoleniom.