Dom, który w języku biblijnym oznacza również rodzinę, a w Nowym Testamencie także Kościół zbierający się w domu, ma trzy pokoje. Czy pokój cierpienia musi być największy? - zastanawiał się podczas wiosennej edycji Katechez Warszawskich kard. Gainfranco Ravasi.
- Bóg liczy każdą łzę kobiety, więc bądźmy ostrożni, by nie doprowadzać jej do płaczu - mówił kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury, otwierając w kościele Najświętszego Zbawiciela cykl wiosennych Katechez Warszawskich. - Rodzina przeżywa dziś kryzys, więc trzeba powrócić do jej biblijnych korzeni - przekonywał, opisując czym powinien być fundament, ściany oraz pokoje każdego domu, który tworzy rodzina.
Gość z Watykanu odwołując się do biblijnej koncepcji stworzenia, mówił o fundamencie, jakim jest rodzina zbudowana przez kobietę i mężczyznę. Każda próba zbudowania domu na innym gruncie, będzie skazana na rozsypanie się. Tworzony na skale dom, będą budować ściany, czyli zrodzone z tego związku dzieci, ciało z ciał rodziców.
- Człowiek w Księdze Rodzaju zwraca oczy ku niebu i Bogu, ale także szuka sobie sprzymierzeńca, kogoś, komu może patrzeć w oczy. Biblia mówi, że kobieta została stworzona z żebra mężczyzny, co oznacza: z tej samej materii, dającej równość obydwojgu. Nie została stworzona z jego stóp, by jej nie szanował, ani z jego głowy - by ona nim rządziła. Została stworzona od strony serca, aby być kochaną. Oni razem są obrazem kochającego Boga - mówił kard. Ravasi.
Kardynał podkreślił, że słowa "syn" i "dziecko" są najczęściej występującymi w Starym Testamencie, zaraz po słowie "Bóg". Przywołując myśli Jana Pawła II, wypowiedziane podczas pierwszej pielgrzymki z 1979 r. w Meksyku podkreślił, że Bóg w swojej intymnej tajemnicy nie jest czystą samotnością, ale rodziną. W Trójcy Świętej zawiera się ojcostwo, usynowienie i to, co jest esencją każdej rodziny - miłość, czyli Duch św.